ŚwiatChińczycy żądają bojkotu Carrefoura za "popieranie" Tybetu

Chińczycy żądają bojkotu Carrefoura za "popieranie" Tybetu

Chińscy internauci apelują do
konsumentów o bojkotowanie francuskiej sieci detalicznej
Carrefour, gdyż ich zdaniem popiera ona grupy opowiadające się za
niepodległością Tybetu - pisze agencja Reutera.

15.04.2008 | aktual.: 15.04.2008 09:41

Do Chińczyków są wysyłane wiadomości tekstowe oraz komunikaty na czatach, by od 1 maja nie kupowali towarów w sklepach Carrefoura. Oskarża się przy tym tę firmę o finansowanie dalajlamy.

Dziennik "Beijing News" poinformował, że rzecznik Carrefoura o nazwisku Li oświadczył, że jego firma bada doniesienia o wezwaniach do bojkotu.

Zdecydowana większość Chińczyków jest zachwycona, że Pekin będzie gospodarzem letnich igrzysk olimpijskich, i wielu podziela zdanie rządu, iż organizacje protybetańskie to separatyści i terroryści.

W wezwaniu do bojkotu Carrefoura napisano, że marki należące do sprzedającej luksusowe towary grupy LVMN "podarowały dużo pieniędzy dalajlamie".

10,7% akcji Carrefoura należy do Blue Capital, holdingu należącego do grupy Colony Capital i francuskiego milionera Bernarda Arnaulta, prezesa LVMN.

"Zważywszy, że w dodatku Francuzi popierali separatystów podczas paryskiego odcinka sztafety z ogniem olimpijskim, naprawdę nie ma powodu, by dawać im pieniądze poprzez kupowanie ich towarów" - napisano w wezwaniu do bojkotu, zamieszczonym m.in. na portalu Chinaren (www.chinaren.com).

"Niech się przekonają o mocy chińskiego ludu i mocy Internetu" - czytamy.

Podczas ubiegłotygodniowej sztafety z ogniem olimpijskim w Paryżu doszło do licznych protestów. Protestujący kilkakrotnie próbowali zgasić ogień olimpijski. Zmuszało to organizatorów do "technicznego" gaszenia pochodni i przenoszenia jej do autobusu, gdzie cały czas pali się ogień olimpijski. Skrócono też paryską trasą sztafety.

Źródło artykułu:PAP
internetchinysklep
Zobacz także
Komentarze (0)