Chińczycy trzymają sie coraz mocniej
"Rzeczpospolita " komentuje zapowiedź wprowadzenia od kwietnia karnych ceł na import butów z Chin i Wietnamu.
Publicysta dziennika Krzysztof Bień zastanawia się, czy taki krok może powstrzymać zalew światowych rynków tańszymi wyrobami z Chin. Zaznacza, że stary świat ma jedno ekonomiczne i jedno polityczne narzędzie obrony przed chińską konkurencją.
Pierwsze to zmuszenie Chin, poprzez negocjacje, do dalszej i szybszej rewaluacji chińskiej waluty, juana. Dzięki temu chińskie produkty automatycznie stałyby się droższe, a więc mniej konkurencyjne. Drugim jest stały nacisk na demokratyzację w Chinach.
Wolne chińskie społeczeństwo wcześniej czy później upomni się o prawo do informacji, a w ślad za tym również o prawa pracownicze i o wyższe zarobki - czytamy w komentarzu. Jednak, jak twierdzi publicysta nie należy się łudzić, że chińska konkurencja zostanie wyeliminowana. Jego zdaniem można liczyć co najwyżej na jej opóźnienie.
Zdaniem Krzysztofa Bienia Europa i Ameryka muszą pogodzić się z tym, że najbardziej pracochłonna produkcja wcześniej czy później trafi na Daleki Wschód. U nas muszą się rozwijać bardziej nowoczesne dziedziny produkcji i usług, z większym wkładem myśli naukowej i inżynierskiej. Jeśli zaniedbamy ich rozwój, to i tu przegramy z Chińczykami - podkreśla w "Rzeczpospolitej " Krzysztof Bień. (IAR)