Chicago: lotniska działają, linie lotnicze zwalniają
Z dnia na dzień poprawia się funkcjonowanie lotnisk O'Hare i Midway, choć sytuacja w dalszym ciągu daleka jest od normalnej i nigdy już nie będzie taka, jak przed atakiem terrorystycznym 11 września, z uwagi na wprowadzane środki bezpieczeństwa oraz redukcje usług w poszczególnych liniach lotniczych.
Linie Continental, piąte pod względem wielkości w kraju, poinformowały o planie zredukowania długoterminowych rozkładów lotów o 20 procent i zwolnienia 12 tysięcy pracowników, a więc ponad jedną piątą swojej siły roboczej. Linie American i Northwest też zapowiedziały cięcia o 20 procent w długoterminowych rozkładach lotów.
Również linie United z siedzibą w Elk Grove Village koło Chicago, zmniejszą swoje operacje, obsługując tylko 20 procent swojego normalnego rozkładu lotów.
Wprowadzonych już zostało szereg nowych przepisów obowiązujących pasażerów.
Na lotnisku trzeba się stawić na co najmniej 2 godziny przed odlotem (4 godziny w przypadku PLL LOT), ponieważ kontrola bagażu jest bardzo dokładna i czasochłonna.
Ponadto pasażerowie z tzw. biletami elektronicznymi (electronic tickets) muszą być w posiadaniu faktycznych, wydrukowanych biletów (printed tickets) lub kart pokładowych (boarding passes).
Zabrania się przewożenia noży i jakichkolwiek narzędzi, czy przyrządów tnących, bez względu na ich wielkość i na materiał, z którego są wykonane.
Bagaże muszą być poddane kontroli, dlatego można je nadać tylko w miejscu do tego przeznaczonym, a nie jak do niedawna przy krawężniku postoju samochodów i taksówek.
Na pokładach wybranych samolotów mają pilnować bezpieczeństwa funkcjonariusze federalni (tzw. U.S. marshalls), ale już postuluje się, by obecni byli podczas każdego rejsu.
Przed władzami federalnymi i liniami lotniczymi stoi jeszcze problem reformy kontroli pasażerów i bagażu, która obecnie przeprowadzana jest przez niskoopłacanych i niedostatecznie przeszkolonych pracowników firm, zakontraktowanych przez linie lotnicze. (ao/pr)