Chcesz pracę? Przynieś zaświadczenie z parafii
Znana firma handlowa z Krakowa domaga się od
kandydatów do pracy zaświadczenia... z parafii. Informatyk, który
starał się o etat, usłyszał, że ma przynieść dokument
poświadczający m.in. że przyjmuje duchownego po kolędzie - pisze
"Super Express".
07.02.2006 | aktual.: 07.02.2006 06:33
- Jestem katolikiem, ale to była obraźliwa propozycja - mówi Tadeusz L. Prawnicy mówią wprost: to była dyskryminacja ze względu na wiarę.
Szczupły, wysoki, 40-latek kilka lat pracował w branży reklamowej, potem miał własną firmę, teraz jest bezrobotny. Ofert zatrudnienia szukał w Urzędzie Pracy w Krzeszowicach, oferta nr 12 była idealna.
- Firma z Krakowa potrzebowała informatyka, który założyłby sklep internetowy i zorganizował sieć sprzedaży. Zadzwoniłem pod podany numer, a tam okazało się, że domagają się ode mnie referencji z poprzednich miejsc pracy i zaświadczenia z parafii. - Byłem w szoku- opowiada mężczyzna. Odbył cztery rozmowy, w tym jedną z właścicielem firmy.
- Za każdym razem powtarzał się motyw proboszcza, który by zaświadczył, że byłem ministrantem lub że księdza przyjmuję po kolędzie. Nikt nie chciał poznać mojej wiedzy, zdolności, osiągnięć- wspomina mieszkaniec podkrakowskiej miejscowości. Pracy nie dostał, dziś mówi, że to było poniżające dla niego doświadczenie.
Ks. Robert Nęcek, rzecznik krakowskiej kurii, uważa, że prywatny pracodawca może określać warunki przyjęcia nowych pracowników. - Ale boję się, że uczciwość i kompetencja nie zależą od tego typu zaświadczeń z parafii- dodaje.
Inspektor z wydziału legalności zatrudnienia Urzędu Wojewódzkiego ostrzega, że tego typu postępowanie jest złamaniem prawa. - I dyskryminacją ze względu na wiarę. Za to grozi wniosek o ukaranie do sądu grodzkiego i kara do 5 tys. zł. To nielegalne- dodaje. (PAP)