Chcemy w Unii tylko tych, których dobrze znamy
Nie Bułgarię i Rumunię chcielibyśmy widzieć
w Unii najszybciej, lecz Ukrainę i Chorwację. Młodzi Polacy są
mniej przychylni rozszerzeniu - wynika z sondażu "Gazety Wyborczej".
Choć to Sofia i Bukareszt mają szansę na przystąpienie do UE już 1 stycznia 2007 r., Polacy woleliby, aby najszybciej do europejskiej rodziny dołączyła Ukraina i Chorwacja. Do wschodniego sąsiada mamy sentyment, zwłaszcza po pomarańczowej rewolucji, Chorwację Polacy znają z wakacyjnych wyjazdów.
Bułgaria, która znów staje się popularnym celem letnich wypadów Polaków, też cieszy się naszą przychylnością - szybkiego jej przyjęcia do Wspólnoty chce prawie co trzeci ankietowany. Dużo większe opory mamy wobec najlepiej ocenianej przez Komisję Europejską Rumunii. Najmniej sprzyjamy Turcji.
Generalnie rozszerzenie UE jednak popieramy. Stanowczo sprzeciwia się mu - w zależności od kraju, o który pytano - zaledwie od 9 do 15% osób biorących udział w sondażu gazety.
Nieco mniej przychylny stosunek do rozszerzenia UE mają najmłodsi badani, 20-latkowie. W tej grupie aż 37% osób odpowiedziało, ze Turcja i Rumunia w ogóle nie powinny wchodzić do UE. Być może najmłodsi w nowych kandydatach widzą konkurencję na europejskim rynku pracy.
Większy sceptycyzm przejawiają też ludzie najlepiej wykształceni, którym łatwiej dostrzec trudności związane z rozszerzeniem. Najbardziej rozszerzenie UE popierają osoby z wykształceniem podstawowym. To jednak one najmocniej obawiają się szybkiego przyjęcia muzułmańskiej Turcji.
Sondaż telefoniczny dla "Gazety Wyborczej" PBS DGA przeprowadziła 16 maja, na próbie losowej 500 osób, błąd pomiaru 4,4%. (PAP)