"Chcę tam wrócić za kilka miesięcy". Polak o niezwykłym odkryciu w Tanzanii
Archeolog Maciej Grzelczyk odkrył w Afryce malowidła naskalne sprzed kilkunastu tysięcy lat! Chociaż nie jest to jego pierwszy sukces, w rozmowie z Wirtualną Polską przyznaje z uśmiechem: "Ekipa z Polski, z którą jeżdżę na wyprawy, to zespół jednoosobowy".
Maciej Grzelczyk natrafił w centralnej Tanzanii (w rezerwacie Swaga Swaga) na dziesiątki malowideł naskalnych. Odkrył ich już 50, ale podejrzewa, że w regionie może być ich znacznie więcej. Te, do których dotarł, przedstawiają głównie żyrafy i słonie, często w ciąży, albo w czasie porodu.
- Z Tanzanii wróciłem tydzień temu. Teraz czeka mnie dość długa praca nad obróbką przywiezionego materiału, czyli przygotowanie statystyk, skategoryzowanie zdjęć czy ocena, które zwierzęta i jak często się tam pojawiały – mówi Wirtualnej Polsce Maciej Grzelczyk z Instytutu Religioznawstwa Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie.
26-latek przyznaje, że malowidła nie są widoczne gołym okiem. Grzelczykowi udało się je dostrzec dzięki specjalnej aplikacji zainstalowanej na telefonie komórkowym.
- To ona pozwala na uruchomienie odpowiedniego filtra, który wyciąga kolory i pomaga dostrzec malowidła - przyznaje. - Oczywiście mam nadzieję, że gdy tam wrócę, w regionie znajdę więcej podobnych przykładów sztuki naskalnej - dodaje.
900km2 i tylko jedna droga
Archeologa zapytaliśmy, czy nie obawia się, że pod jego nieobecność ktoś spróbuje odkryć pozostałe rysunki lub część z nich ulegnie zniszczeniu.
Okazuje się, że malowidłom mogą zaszkodzić woda (szczególnie w porze deszczowej) i zwierzęcy mocz (góralków, czyli łożyskowców przypominających świnki morskie).
- Z drugiej strony Swaga Swaga to obszar około 900km2. Przez środek rezerwatu przebiega tylko jedna droga, a poza tym, to zwykły busz. O ile nie będzie tam ingerował człowiek, zarówno odkryte już malowidła, jak i te jeszcze nieodnalezione, przetrwają zapewne kolejne setki lat - stwierdza Grzelczyk.
Odkrycie w Tanzanii jest przełomowe, bo archeolodzy słabo znają te tereny. Przez lata odstraszały ich chociażby śmiertelne choroby przenoszone przez muchę tse-tse.
Polak przyznaje, że na miejscu współpracuje jednak z tanzańskim ministerstwem ds. starożytności oraz lokalnymi rangersami (strażnikami parku). Gdy dopytujemy, jak duża jest grupa naukowców z Polski z którą jeździ na wyprawy, przyznaje, że jest to "zespół jednoosobowy".
"Diamentowy" archeolog
Maciej Grzelczyk został kilka lat temu laureatem "Diamentowego Grantu" przyznanego przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Pieniądze miały zostać wykorzystane właśnie na prace w rejonie Kondoa w Tanzanii, ale nikt nie przypuszczał, że przyczynią się do tak dużych sukcesów.
Już pierwszy etap ekspedycji z 2014 roku zakończył się odkryciem przez Polaka nieznanych wcześniej malowideł i stworzeniem unikalnej bazy danych bezcennej sztuki naskalnej wpisanej na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO w rejonie Kondoa.
Na koniec dopytujemy archeologa, czy odnalezione malowidła naprawdę mają kilkanaście tysięcy lat.
- Część z nich jest bardzo stara, a część o wiele nowsza. Niektóre są jednak identyczne z tymi, które w przeszłości oficjalnie uznano już za mające kilkanaście tysięcy lat. Co do tego nie ma więc większych wątpliwości - zapewnia Grzelczyk.