Chaos w kraju NATO. Rząd chyli się ku upadkowi
Bułgarski rząd stoi w obliczu upadku w tym tygodniu. Kluczowe głosowanie dla rządu Kiryła Petkowa odbędzie się w środę. Gabinet ma niewielkie szanse na przetrwanie. Tym samym zapowiadający walkę z korupcją i szerzącymi się wpływami Moskwy w kraju rząd rozpadnie się i potrzebne będą nowe wybory.
21.06.2022 13:32
Rząd premiera Bułgarii Kiryła Petkowa prawdopodobnie upadnie w środę w wyniku głosowania nad wotum nieufności. Polityk obiecywał walkę z szerzącą się od lat w kraju korupcją i zajął także zdecydowane stanowisko wobec Rosji.
Petkow doszedł do władzy zaledwie sześć miesięcy temu, kończąc burzliwy rok, w którym Bułgarzy trzykrotnie szli do urn, tworząc w grudniu chwiejną koalicję czterech partii.
Wygląda na to, że ten siedmiomilionowy kraj może teraz jeszcze bardziej pogrążyć się w politycznym chaosie zauważa portal Politico. Wydarzenia w Sofii mogą przekreślić szanse na przystąpienie kraju do strefy euro w 2024 roku.
Głosowanie w sprawie wotum nieufności w środę zostało przyspieszone przez byłego telewizyjnego prezentera, który porzucił mały ekran na rzecz polityki. Sławi Trifonow, który nagle wycofał swoją partię "Jest taki naród" z koalicji rządzącej twierdzi, że nie zgadza się z Petkowem w kwestii budżetu i oskarża premiera o zbyt łagodne stanowisko w sprawie zezwolenia Macedonii Północnej na rozpoczęcie rozmów akcesyjnych z UE.
Oligarchowie, korupca i wzajemne oskarżenia
Prawdziwy powód wystąpienia z rządu może być jednak inny. Walka Petkowa z korupcją w kraju ma być zbyt kosztowna dla "potężnej bułgarskiej mafii oligarchicznej", która straciłaby na obiecanym przez premiera rozwiązaniu tej kwestii. Duża część debaty publicznej w Sofii poświęcona jest ewentualnym związkom Trifonowa z przestępcami, donosi Politico.
Oliwy do ognia dolewają członkowie partii byłego telewizyjnego showmana, którzy zdecydowali się poprzeć Petkowa zarzucając byłem szefowi, że ich dotychczasowa partia stoi po stronie mafii. Trifonow uważa te zarzuty za "absurdalne".
Sam Petkow stara zapowiada walkę do końca i obiecuje, że do środy postara się znaleźć potrzebnych mu brakujących, przychylnych posłów. - Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby ich znaleźć - powiedział premier.
Pierwsza próba sił miała miejsce w zeszłym tygodniu. Wtedy to bułgarski parlament odwołał swojego przewodniczącego, który wywodził się z ugrupowania Petkowa. Po głosowaniu na ulicach Sofii wybuchły protesty.
W następstwie postępującej polaryzacji społeczeństwa w Bułgarii, do władzy dojść może stronnictwo, które jest zdecydowanie mniej anty rosyjskie. Sondaże pokazują, że na przyspieszonych wyborach zyskać mogą partie jawnie pro rosyjskie, oraz ta byłego premiera Borysowa, który w marcu został aresztowany w związku z podejrzeniami o korupcję.
Zobacz też: Rosja demonstruje potencjał. "Odpowiedź NATO musi być wyraźna"