Ceny prądu. Wytykają błędy w rządowej pomocy. Chodzi o duże kwoty

- Rząd poszedł na łatwiznę. Legislacyjną również - oceniają eksperci od energetyki. Chodzi o zamrożenie cen energii elektrycznej w przypadku zużycia 2000 i 2600 kWh. Krytycznie o dopłatach wypowiadają się nasi czytelnicy, którzy uważają, że nie wzięto pod uwagę m.in. osób gotujących i ogrzewających się przy pomocy prądu. Co prawda Mateusz Morawiecki zapowiedział pomoc dla tych drugich, ale to wciąż za mało.

Mateusz Morawiecki i Jarosław Kaczyński
Mateusz Morawiecki i Jarosław Kaczyński
Źródło zdjęć: © East News | JACEK DOMINSKI/REPORTER
Mateusz Dolak

19.09.2022 | aktual.: 19.09.2022 20:27

Zużywają więcej niż 2000 kWh

- 2000 kWh rocznego limitu na zużycie prądu? To już nawet nie jest zabawne, to jest tragedia. Mieszkam z mężem i synkiem w 35-metrowym mieszkaniu, ogrzewanym przez podłogowe maty grzewcze. Zimą to rachunki rzędu 1400 złotych. Jeżeli przyjdzie nam płacić za każdą kWh więcej, to rocznie będę musiała wyczarować dziesiątki tysięcy. To jest nierealne skoro teraz żyjemy oszczędnie i ustawiamy temperaturę na 19 stopni - twierdzi pani Ewa. To jeden z wielu głosów od naszych czytelników, który dostaliśmy na platformę #dziejesie.

A czy Ty skorzystasz z "tarczy oszczędnościowej"? Napisz, ile prądu zużywasz i podziel się swoimi wątpliwościami. Czekamy na dziejesie.wp.pl

- Prowadzę jednoosobowe gospodarstwo. Jedyną "fanaberią" jest płyta indukcyjna. Słucham radia, mam lodówkę, żarówki oszczędne. Bardzo oszczędzam prąd, bo żyję tylko z emerytury. Mam ogrzewanie gazowe, więc piec też wymaga prądu do działania. W 2021 roku zużyłam 2669 kWh. Nie mam już czego wyłączać - żali się za pośrednictwem #dziejesie pani Dorota.

Jak podaje "Dziennik Gazeta Prawna" dodatek energetyczny, o którym 15 września wspominał Mateusz Morawiecki ma wynosić 1000 złotych dla osób korzystających z ogrzewania elektrycznego.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Eksperci: czeka nas smutna perspektywa

- Postawienie sprawy na poziomie 2000 kWh dla wszystkich albo dopłat to jest pójście na łatwiznę. Legislacyjną również. To nie jest rozsądne gospodarowanie środkami, które mamy, to jest przepalanie pieniędzy, a nie rozwiązywanie problemów, które przed nami stoją - ocenia Jakub Wiech, ekspert z portalu energetyka24.com.

Dla przykładu podaje osoby z niepełnosprawnością. - Limit w niektórych przypadkach powinien być przyznawany indywidualnie. Osoby podłączone do aparatury tlenowej powinny mieć limit na osobę, a nie na całe gospodarstwo. Te programy wsparcia trzeba dopasować - wyjaśnia.

Zdaniem Wiecha pomoc powinna być uzależniona od dochodów i sytuacji w gospodarstwach. - Państwo nie pomoże wszystkim, dlatego trzeba dobrze zdefiniować grupę osób zagrożonych ubóstwem energetycznym, a to jest m.in. grupa posiadająca najmniej efektywne możliwości gospodarowania energią. Trzeba wdrożyć zasadę ordo caritatis. Środki finansowe są ograniczone, a chętnych są kolejki. Widzimy to po przykładzie dopłat węglowych. Ile z tych pieniędzy trafi do naprawdę potrzebujących? - pyta.

Z drugiej strony wylicza, że rodziny z wysokim zużyciem energii czeka smutna perspektywa. - Można założyć, że cena w nowych taryfach za kWh przebije złotówkę. Powiedzmy, że jeżeli podwoją się obecne ceny to będziemy mieli około 1,6 zł za kWh. Za chwile się okaże się, że dopłata proponowana przez rząd nie będzie wystarczać nawet na dodatkowe 1000 kWh - prognozuje.

- Lawina pomysłów na subsydia jest coraz większa. Według moich szacunków tylko w 2022 roku dopłaty jako całość w sektorze energetycznym będą kosztować budżet państwa około 100 mld zł. Nie można przesadzać z rozbudzaniem oczekiwań, że rząd będzie płacił nasze rachunki za prąd i ciepło, żeby nie pogłębiać kryzysu gospodarczego, który już się zaczyna. Nie wiemy przecież, co będzie w 2023 czy 2024 roku - podsumowuje z kolei Wojciech Jakóbik, ekspert od energetyki i redaktor naczelny serwisu biznesalert.pl.

"Tarcza Solidarnościowa". Na jaką pomoc mogą liczyć Polacy?

W ubiegłym tygodniu Mateusz Morawiecki zapowiedział wprowadzenie "Tarczy Solidarnościowej", która "ma chronić Polaków przed gwałtownymi, 3-4-krotnymi wzrostami cen energii". Dla wszystkich gospodarstw domowych gwarantowana cena energii będzie obowiązywała do zużycia 2000 kWh rocznie. W przypadku gospodarstw domowych z osobami z niepełnosprawnością będzie to 2600 kWh. Podobnie w przypadku rodzin, gdzie jest trójka i więcej dzieci. Oto propozycje rządu:

  • Zamrożenie ceny energii elektrycznej w 2023 roku do poziomu obowiązującego w 2022 roku - dla gospodarstw, które zużyją do 2000 kWh prądu. W przypadku rodzin wielodzietnych, posiadających trójkę lub więcej dzieci, osób z niepełnosprawnością i rolników limit ten wyniesie 2600 kWh;
  • Obniżenie akcyzy na energię elektryczną i ciepło do poziomu 5 procent;
  • Rezygnację z podatku na gaz ziemny (obniżenie do poziomu 0 proc.);
  • Zmniejszenie podatku na akcyzowego na energię elektryczną dla przedsiębiorców do poziomu unijnego minimum;
  • Obniżenie całego rachunku za energię elektryczną o 10 proc. dla osób, które w przyszłym roku ograniczą zużycie energii o 10 procent w porównaniu do 2022 roku;
  • Zobowiązanie administracji publicznej do obniżenia zużycia energii w obiektach o 10 procent od 1 października 2022 roku.

Według raportu opublikowanego przez Główny Urząd Statystyczny "W 2020 r. w porównaniu do roku poprzedniego zużycie energii elektrycznej na 1 odbiorcę (gospodarstwo domowe) w Polsce wzrosło o 1,6 proc. i wyniosło 1996 kWh, przy czym w miastach wyniosło 1752,5 kWh (wzrost o 1,6 proc.), a na obszarach wiejskich 2486,2 kWh (wzrost o 1,7 proc.)". Oznacza to, że wiele gospodarstw domowych przekroczy wskazany próg i według szacunków, do rachunków będzie dopłacać nawet kilka tysięcy złotych rocznie.

Mateusz Dolak, dziennikarz Wirtualnej Polski

Czytaj też:

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (739)