Limit prądu 2000 kWh. Będzie cena gwarantowana

W czasie wtorkowego spotkania z wyborcami w mazowieckim Pruszkowie prezes PiS Jarosław Kaczyński poinformował, że w związku z kryzysem energetycznym rząd zamierza "zamrozić" cenę prądu dla odbiorców. Niższa cena ma dotyczyć zużycia do 2000 kWh. Jak wskazują internauci - to wartość nawet dwukrotnie mniejsza od średniego zużycia energii na gospodarstwo domowe w Polsce.

Prąd tani do 2000 kWh. Później zapłacimy pięciokrotnie więcej
Prąd tani do 2000 kWh. Później zapłacimy pięciokrotnie więcej
Źródło zdjęć: © Pixabay

14.09.2022 | aktual.: 15.09.2022 17:05

"Podjęliśmy działania zmierzające do tego, żeby prąd do każdej rodziny, gospodarstwa domowego, do 2000 KWh był po cenie stałej, w gruncie rzeczy dotychczasowej. Krótko mówiąc, mimo ogromnego wzrostu kosztów paliw, tego wszystkiego, co tworzy energię, to jeśli chodzi o tą dość znaczną ilość zużywanego przez rodziny prądu, cena nie będzie zwiększana" - to zapowiedzi Jarosława Kaczyńskiego, w związku z rosnącymi cenami prądu i ogrzewania.

2000 kWh Rocznie. Według wyliczeń Polacy zużywają więcej

Według raportu opublikowanego przez Główny Urząd Statystyczny "W 2020 r. w porównaniu do roku poprzedniego zużycie energii elektrycznej na 1 odbiorcę (gospodarstwo domowe) w Polsce wzrosło o 1,6 proc. i wyniosło 1996 kWh, przy czym w miastach wyniosło 1752,5 kWh (wzrost o 1,6 proc.), a na obszarach wiejskich 2486,2 kWh (wzrost o 1,7 proc.)". Oznacza to, że wiele gospodarstw domowych przekroczy wskazany przez prezesa PiS próg i według szacunków, do rachunków miałyby dopłacać nawet kilka tysięcy rocznie.

Słowa Jarosława Kaczyńskiego wzbudziły emocje zwłaszcza u osób, których głównym źródłem ogrzewania jest prąd. Jak wskazują, według takiego rozwiązania gospodarstwo domowe mogłoby dziennie zużywać 5,48 kWh energii. W przeciwnym wypadku jej cena wzrosłaby nawet pięciokrotnie.

Maksymalna temperatura 19 stopni. Polacy nie są gotowi na zimę

Kryzys energetyczny, którego próbują uniknąć kraje starego kontynentu, spotkał się z reakcją Komisji Europejskiej. Ta, naciska państwa członkowskie, by wyznaczyli pułap maksymalnej temperatury w mieszkaniach, domach i obiektach użyteczności publicznej. Niektóre z państw już teraz poczyniły kroki, mające przynieść oszczędności.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

W Hiszpanii, Danii i Szwajcarii już wprowadzono ograniczenia. W pierwszych dwóch zalecono, by w budynkach użyteczności publicznej zmniejszyć moc grzejników, obniżając temperaturę w budynkach użyteczności publicznej (z wyłączeniem szkół i szpitali). W Szwajcarii wprowadzono bardziej restrykcyjne przepisy - obywatele sami mają kontrolować temperaturę w mieszkaniach, a za przekroczenie zalecanych 19 stopni Celsjusza ma grozić wysoka grzywna, a nawet kara pozbawienia wolności.

Czy będzie kontrola temperatury w domach? W Polsce planów brak

Jak dotychczas polski rząd nie ogłosił żadnych planów dotyczących dopuszczalnej, maksymalnej temperatury w domach i mieszkaniach, ani ewentualnych kar za jej przekroczenie. Jak podkreślił Sekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, Piotr Müller rząd skłania się bardziej ku oszczędnościom aniżeli karom "Przede wszystkim chcemy zbudować taki system, o czym też mówił prezes Kaczyński, że jeśli nie przekroczy się pewnego poziomu zużycia energii, to będzie się płaciło mniejsze ceny za energię elektryczną, niż gdyby ten próg przekroczyć. I to ma zachęcać do tego, by faktycznie nie zwiększać tego wykorzystania energii."

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (191)