Celnicy z Korczowej w proteście wzięli urlopy na żądanie
Większość celników z polsko-ukraińskiego przejścia granicznego w Korczowej wzięła urlopy na żądanie. Protestują w ten sposób przeciwko niskim - ich zdaniem - zarobkom i zbyt małej liczbie funkcjonariuszy na przejściu.
22.01.2008 20:50
Celnicy skarżą się, że muszą pracować na kilku stanowiskach równocześnie. To wiąże się ze stresem i dużą odpowiedzialnością i w efekcie są przemęczeni. Krzysztof Bartłomowicz, celnik z Korczowej mówi, że nikt z dyrekcji nie rozmawia z funkcjonariuszami o warunkach w jakich pracują. Jego zdaniem przełożeni nie interesują się tym, jak pracuje się celnikom - dyrekcja nie rozmawia z tymi funkcjonariuszami, którzy odpowiadają za odprawy.
Małgorzata Eisenberger-Blacharska, rzeczniczka Izby Celnej w Przemyślu twierdzi tymczasem, że nic wcześniej nie wskazywało na to, że na przejściu granicznym celnicy nie stawią się do pracy. Mówi, że również dyrekcja nie wiedziała, że na posterunku pojawi się jedynie kierownik zmiany.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że ten urlopowy protest celników w Korczowej może potrwać nawet tydzień. Nieobecnych funkcjonariuszy zastąpili ich koledzy z Medyki.