Świat"Catherine Ashton? A kto to jest? Nie znam jej"

"Catherine Ashton? A kto to jest? Nie znam jej"

Politycy ze wszystkich krajów i frakcji komentują wybór Hermana Van Rompuya na stałego przewodniczącego Rady Europejskiej i Catherine Ashton na szefową unijnej dyplomacji.

20.11.2009 | aktual.: 20.11.2009 06:40

"Nie znam tej kobiety"

Rozgoryczenie, zdziwienie i żal wyrażają zgodnie włoscy politycy w reakcjach na decyzje szczytu Unii Europejskiej.

Niezadowoleniu z tego, że przepadła kandydatura byłego premiera Włoch Massimo D'Alemy na szefa dyplomacji UE, towarzyszy zdumienie tym, że wybrano tak mało znane osoby.

- Wybrali Catherine Ashton? A kto to jest? Nie znam jej - powiedział były przewodniczący Komisji Europejskiej Romano Prodi w rozmowie z włoską agencją Ansa. - To niesłychane. Jestem zaszokowany - wyznał były premier. Wyraził przekonanie, że D'Alema byłby "doskonałym ministrem spraw zagranicznych" UE. - Szczerze mówiąc, tego się nie spodziewałem, to decyzja wstrząsająca - dodał Prodi. Jego zdaniem "doszło do zorganizowanego, bardzo skrupulatnego ataku w celu zniszczenia kandydatury" D'Alemy.

Premier Silvio Berlusconi opuścił Brukselę, nie komentując wyników szczytu i nie rozmawiając z czekającymi na niego dziennikarzami.

Polscy politycy o wyborach

Według eurodeputowanego PO Krzysztofa Liska, wybór Hermana Van Rompuya na stałego przewodniczącego Rady Europejskiej i Catherine Ashton na szefową unijnej dyplomacji pokazał, że Europa "troszeczkę przestraszyła się swoich decyzji".

Zdaniem Liska, największym wyzwaniem stojącym przed nowo wybranymi reprezentantami będzie uregulowanie relacji między prezydentem Unii a szefem rządu państwa, które w danym momencie sprawuje prezydencję w UE oraz między szefem unijnej dyplomacji a ministrem spraw zagranicznych państwa prezydencji. - Do tej pory było tak, że szef rządu prezydencji i minister spraw zagranicznych tego państwa reprezentowali Unię na zewnątrz - podkreślił.

Europoseł PiS Paweł Kowal uważa, że wyniki czwartkowego szczytu to porażka polskiego rządu. - Z punktu widzenia celów rządu polskiego tę sytuację należy określić jako głębokie niepowodzenie - uważa Kowal. Jak dodał, jeśli ktoś się wsłuchiwał w to, co mówili przedstawiciele polskiego rządu, to widać, że "obstawiali zupełnie inne rozwiązania".

Zdaniem posła Lewicy Tadeusza Iwińskiego fakt, że wybór prezydenta UE i szefa unijnej dyplomacji nastąpił szybko świadczy o "sprawności funkcjonowania nowych mechanizmów", ustanowionych przez Traktat Lizboński.

- Dobrze, że znaleziono równowagę, zarówno polityczną, geograficzną, jak i pod względem płci, to są plusy - podkreślił Iwiński.

Merkel: to szczególny sukces

Kanclerz Niemiec Angela Merkel uznała za szczególny sukces wybór Hermana Van Rompuya na stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej i Catherine Ashton na szefową unijnej dyplomacji.

Jak zaznaczyła, decydujące znaczenie ma dla niej to, że na początku nowej ery w Unii Europejskiej z Traktatem z Lizbony podjęto decyzję na zasadzie konsensu. - Odegrało to dla mnie decydującą rolę - powiedziała szefowa niemieckiego rządu podczas konferencji prasowej na zakończenie szczytu UE w Brukseli.

"Podjęto szczególnie dobrą decyzję"

Kanclerz Austrii Werner Faymann powitał z uznaniem europejskich polityków.

Według Faymanna, dotychczasowy premier Belgii Van Rompuy to ktoś, kto "szuka w Europie kompromisu". W przypadku Ashton podjęto "szczególnie dobrą decyzję" - powiedział szef austriackiego rządu dziennikarzom po zakończeniu unijnego szczytu w Brukseli. Dodał, że osobiście zaangażował się na rzecz przyznania tego stanowiska kobiecie.

Premier Holandii: to dobrze, że decyzję podjęto szybko

Premier Holandii Jan-Peter Balkenende powiedział, że nowo wybrany pierwszy stały przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy "zasługuje na specjalne uznanie".

Wypowiadając się na konferencji prasowej Balkenende, który również był uważany za jednego z kandydatów na stanowisko "prezydenta" UE, wyraził wielkie zadowolenie z faktu, że "decyzja została podjęta bardzo szybko, jednomyślnie i że nie trzeba było uciekać się do głosowania".

Balkenende nie czuje się rozczarowany, że go nie wybrano, ponieważ - jak podkreślił - wbrew spekulacjom na ten temat nie był kandydatem ani mu tego nie proponowano.

Łotwa: to dobry konsensus

Prezydent Łotwy Valdis Zatlers uznał wybór polityków za zrównoważenie interesów dużych i małych krajów Unii Europejskiej.

- Uważam, że proponując swego kandydata na stanowisko unijnego prezydenta, Łotwa dała swój wkład w przyszłość Europy, wzmocniła jakość procesu wyborczego, jak i dynamikę i demokrację debat wyborczych - powiedział Zatlers.

- Ponieważ mamy wykwalifikowanych kandydatów europejskiego szczebla, nie musimy się wstydzić i powinniśmy ich proponować, gdyż jest to jedyna droga, aby nasza pozycja w Unii była silniejsza. Dziś wyważona decyzja została podjęta, przy wzięciu pod uwagę zrównoważenia interesów zarówno małych, jak i dużych państw UE - podkreślił prezydent Łotwy.

Łotwa, którą na szczycie w Brukseli reprezentował premier Valdis Dombrovskis, wystawiła na stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej byłą prezydent Vairę Vike-Freibergę.

"Unia potrzebuje silnego prezydenta"

Prezydent Francji Nicolas Sarkozy zapewnił, że Herman Van Rompuy nie został wybrany na przewodniczącego Rady Europejskiej "z braku kandydatów". Podkreślił, że zawsze był zdania, że Unia Europejska potrzebuje "silnego prezydenta".

Sarkozy przyznał, że "były inne rozwiązania, jak np. Tony Blair". Jednak on popierał Van Rompuya, którego określił jako polityka "głęboko europejskiego". - To jest człowiek wyjątkowo zdecydowany, który wie gdzie podąża. Jest doskonałym znawcą polityki europejskiej, człowiekiem wielkich zalet, którego stanowisko zawsze doceniałem - dodał francuski prezydent.

Sarkozy podkreślił, że Van Rompuy "jest przywykły do kompromisu, w dobrym znaczeniu tego słowa, na kompromisie, na którym opierają się instytucje europejskie". - Jestem przekonany, że będzie zdecydowanie dzierżył flagę Europy - powiedział.

"Catherine Ashton to dobry wybór"

Lider socjaldemokratów w Parlamencie Europejskim Martin Schulz pochwalił wybór brytyjskiej baronessy Catherine Ashton z Partii Pracy na szefową unijnej dyplomacji w randze wiceprzewodniczącej Komisji Europejskiej.

- Catherine Ashton to dobry wybór na szefa unijnej dyplomacji - powiedział Schulz. - W Izbie Lordów udało jej się obronić poparcie Brytyjczyków dla Traktatu z Lizbony, udowadniając prawdziwe zdolności negocjacyjne. Podkreślił jej doświadczenie jako komisarza ds. handlu w skomplikowanych negocjacjach międzynarodowych. - Nie mam wątpliwości, że wypełni nowe obowiązki wzorowo - dodał.

- Jestem szczególnie zadowolony, że tak zdolna kobieta została wybrana na tak ważne stanowisko - oświadczył, dodając, że ten wybór zrekompensuje nieco małą liczbę kobiet w Komisji Europejskiej pod wodzą przewodniczącego Jose Barroso.

Wybory prezydenta UE jak konklawe

Ciesząc się z wyboru belgijskiego premiera Hermana Van Rompuya na pierwszego przewodniczącego Rady Europejskiej, lider największej, chadeckiej frakcji w Parlamencie Europejskim Joseph Daul podkreślił, że wzmacnia to jego rodzinę polityczną.

- Nowy przewodniczący wywodzi się z Europejskiej Partii Ludowej, która w ten sposób umacnia i potwierdza swoją pozycję pierwszej rodziny politycznej w Europie - oświadczył Daul.

Herman Van Rompuy jest członkiem flamandzkiej partii chrześcijańskich demokratów CD&V.

Nawiązując do konklawe, które wybiera papieża, Daul cieszył się, że "nad dachem Rady UE wreszcie pojawił się biały dym".

Odnosząc się do reprezentującej socjaldemokrację nowej szefowej unijnej dyplomacji, Brytyjki Catherine Ashton, Daul przypomniał, że jej nominacja nie jest jeszcze zakończona - musi bowiem ona przejść przesłuchania i być zatwierdzona przez Parlament Europejski, podobnie jak wszyscy inni wskazani przez kraje członkowskie kandydaci do nowej Komisji Europejskiej pod wodzą Jose Barroso.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)