Cameron przyznał, że miał udziały w funduszu zarejestrowanym na Bahamach
• David Cameron potwierdził doniesienia prasowe, że miał udziały w funduszu zarejestrowanym na Bahamach
• Dodał, że pozbył się ich w 2010 r. i zapłacił podatki wynikające z prawa brytyjskiego
• Poinformował też, że zysk ze sprzedaży był zbyt niski, by płacić podatek od zysków kapitałowych
David Cameron przyznał, że miał udziały w funduszu powierniczym offshore zarejestrowanym na Bahamach przez jego ojca. O niejasnych inwestycjach premiera od kilku dni informowały brytyjskie media, po wybuchu afery "Panama Papers".
David Cameron unikał jasnej odpowiedzi na pytania stawiane w tej sprawie przez dziennikarzy. Ostatecznie w wywiadzie dla ITV potwierdził doniesienia mediów, ale zapewnił jednocześnie, że w 2010 roku pozbył się swoich udziałów i zapłacił wszystkie podatki.
Jak mówił, wraz ze swoją żoną Samanthą (mieli wspólne konto) miał 5 tysięcy jednostek udziału w funduszu Blairmore Investment Trust. Miały wartość około 30 tysięcy funtów - mówił premier. W maju tego samego roku David Cameron został premierem, a wkrótce potem podjął walkę z praktyką korzystania z zamorskich rajów podatkowych. W 2012 roku stwierdził, że jest to niemoralne.
David Cameron powiedział przy tym, że zysk ze sprzedaży był zbyt niski, by płacić podatek od zysków kapitałowych. Jak jednak zastrzegł, uzyskane pieniądze zostały obłożone wszystkimi podatkami, wynikającymi z brytyjskiego prawa.
- Był też zysk ze sprzedaży, ale poniżej progu podatku od dochodów kapitałowych, więc go nie zapłaciłem - ale wszystko było opodatkowane w Wielkiej Brytanii w normalny sposób - tłumaczył Cameron.
Opozycja chce dymisji premiera
Brytyjska opozycja chce dymisji premiera Davida Camerona, który przyznał, że posiadał udziały w funduszu inwestycyjnym w raju podatkowym na Wyspach Bahama.
Brytyjski premier zapowiedział w wywiadzie telewizyjnym, że będzie odtąd publikował swoje zeznania podatkowe.
Mimo to posłowie opozycyjnej Partii Pracy zarzucili premierowi hipokryzję. Padają żądania jego dymisji, a zastępca lidera ugrupowania, Tom Watson wezwał Davida Camerona do spłaty zaległych podatków.
Kilka dni temu media ujawniły informację o wycieku ok. 11,5 miliona dokumentów z zarejestrowanej na Panamie kancelarii prawnej Mossack Fonseca. Ma z nich wynikać, że wiele znanych osób i firm z różnych dziedzin życia ukrywało pieniądze w rajach podatkowych, unikając płacenia podatków w swoich krajach. Aferę, określaną angielskim mianem "Panama Papers" ujawniło dziennikarskie śledztwo, przeprowadzone przez Międzynarodowe Konsorcjum Dziennikarzy Śledczych.