Były sędzia poszukiwany przez policję. Ma trafić za kratki, bo brał łapówki
Policja ma kłopot w odnalezieniu byłego sędziego z Kościerzyny, który decyzją sądu bezwzględnie trafić ma do więzienia za korupcję. Ponieważ Janusz K. nie zgłosił się w zakładzie karnym, sąd wydał nakaz jego doprowadzenia. Funkcjonariusze nie mogą jednak zastać poszukiwanego w domu.
Decyzję o przymusowym doprowadzeniu do zakładu karnego wydał Sąd Okręgowy w Koszalinie, bo to on rozpatrywał sprawę łapówek w kościerskim sądzie. Kilka dni temu o nakazie formalnie powiadomiono policję w Kościerzynie.
- Wynik naszych działań jest negatywny - mówi Wirtualnej Polsce asp. Piotr Kwidziński, rzecznik prasowy policji w Kościerzynie. Lokalne media odnotowują, że funkcjonariusze byli w domu Janusza K. już co najmniej dwa razy.
Zobacz też: Afera gospodarcza w Policach. CBA zatrzymało byłych szefów zakładów chemicznych
- Zgodnie z przepisami, jeśli przez 30 dni nie można ustalić miejsca pobytu takiej osoby, wydawany jest list gończy. Dane i rysopis trafiają wtedy do systemu i każdy funkcjonariusz w Polsce ma do nich dostęp. Jeżeli poszukiwany zostanie zatrzymany trafi do najbliższego aresztu śledczego - wyjaśnia policjant.
Pieniądze i ryby w galarecie
Sprawa Janusza K. zaczęła się w 2008 roku. Po kilku latach procesu - w kwietniu tego roku - mężczyznę skazano prawomocnym wyrokiem na cztery lata bezwzględnego więzienia. Sąd uznał, że Janusz K. przyjął od podsądnego łapówki na 100 tys. zł i ryby w galarecie. W zamian za korzystne wyroki pieniądze przyjmował regularnie przez wiele lat.
Oprócz kary więzienia orzeczono także grzywnę w wysokości 60 tys. zł oraz zwrot łapówek. Dwa miesiące temu Janusz K. został wydalony z zawodu.
Mężczyzna konsekwentnie nie przyznawał się do popełnienia zarzuconych mu czynów. Janusz K. był przewodniczącym Wydziału Karnego Sądu Rejonowego w Kościerzynie.