Były premier o Turowie: Nasi rządzący mają w genach niechęć do kompromisu
Po poniedziałkowym wyroku TSUE Polska stanęła w obliczu wysokich kar finansowych związanych z dalszym funkcjonowaniem elektrowni Turów. Premier Mateusz Morawiecki już zapowiedział, że elektrownia nie zostanie zamknięta, a werdykt nazwał niesprawiedliwym. O tym, jakie kroki powinien w związku z tym wykonać rząd, w programie "Newsroom" WP rozmawialiśmy z byłym premierem Markiem Belką. - Myślę, że zamiast takiego potrząsania szabelką, trzeba usiąść i poważnie porozmawiać z naszymi południowymi sąsiadami, bo oni mają swoje racje i my mamy swoje racje. Ważne, żeby ich nie traktować "z buta", jak to często ma miejsce w działaniach tego rządu, tylko po prostu jak partnerów - powiedział. Podkreślił, że w takich negocjacjach na pewno trzeba będzie się przygotować na argument Czechów o przedłużeniu koncesji na wydobycie węgla brunatnego na kolejne 20 lat. - To jest jawna kpina z planów osiągnięcia w 2050 roku neutralności klimatycznej, pod którymi to planami premier Morawiecki się przecież także podpisał - stwierdził Belka. Europoseł uważa, że Unia Europejska jest otwarta na poważną dyskusję o energetyce i jest skłonna do kompromisu wpisanego w jej "kod genetyczny". Stwierdził jednak, że działania polskiego rządu na unijnej arenie świadczą o braku skłonności do osiągnięcia porozumienia. - Nasi rządzący mają w genach niechęć do kompromisu, niechęć do poważnej dyskusji, tylko skłonność do obrażania się, tupania nóżkami i chowania się do kąta. Takie zachowanie bachorów niegrzecznych - ocenił Marek Belka.