Były poseł SLD Wit Majewski będzie ponownie lustrowany
Były poseł SLD Wit Majewski będzie ponownie
lustrowany. Sąd Najwyższy uchylił wyrok o jego "kłamstwie
lustracyjnym" i zwrócił sprawę Sądowi Lustracyjnemu. Sprawa była
tajna; SN nie ujawnił motywów swej decyzji.
22.02.2006 | aktual.: 22.02.2006 13:02
SN uwzględnił kasację złożoną przez pełnomocnika Majewskiego, którego Sąd Lustracyjny uznał wcześniej za agenta wywiadu PRL z przełomu lat 70. i 80.
Majewski figurował na liście domniemanych agentów UB i SB, sporządzonej w 1992 r. przez ówczesnego szefa MSW Antoniego Macierewicza. Według zapisu z tej listy, pod koniec lat 70. został on zarejestrowany jako tzw. kontakt operacyjny wywiadu MSW. Współpracy tej miał zaprzestać w 1986 r.
Majewskiego lustrowano na wniosek Rzecznika Interesu Publicznego. Gdy jego proces ruszał w 2000 r., Majewski mówił, że nie był tajnym i świadomym współpracownikiem służb specjalnych PRL. Pytany, czy miał z nimi kontakty, odparł: Jeżeli człowiek wyjeżdżał wówczas do krajów kapitalistycznych, a pierwszy mój wyjazd był na pierwszym roku studiów, to zawsze kontakty były. Bez kontaktów nie otrzymywało się paszportu - oświadczył. Dodał, że "nie były to kontakty świadome".
W 2003 r. Sąd Lustracyjny II instancji utrzymał wyrok I instancji, stwierdzający niezgodność z prawdą oświadczenia lustracyjnego Majewskiego. W 2000 r. Sąd Lustracyjny uwolnił Majewskiego od tego zarzutu. Wyrok ten po odwołaniu Rzecznika uchylił w 2001 r. sąd II instancji, który nakazał powtórzenie procesu. W ponownym procesie I instancja wydała wyrok o "kłamstwie lustracyjnym".
W 2001 r. sąd II instancji ocenił, że w I instancji nie zbadano szczegółowo zeznań oficera wywiadu MSW, który w latach 1979-1982 spotykał się z Majewskim. Oficer ten zmienił w sądzie swoje wcześniejsze zeznawania i oświadczył, że w notatce służbowej autorstwo pewnej informacji nieprawdziwie przypisał Majewskiemu. Powiedział, że informacje te miał z innych źródeł i "musiał włożyć je w cudze usta".
Według sądu II instancji, sąd ograniczył się jedynie do stwierdzenia niewiarygodności tego świadka, a powinien był starać się o wyjaśnienie sprzeczności: dlaczego musiał włożyć te informacje "w cudze usta"; czemu właśnie w usta Majewskiego i z jakich w ogóle źródeł miał te wiadomości. Sąd w ponownym procesie uwzględnił te zalecenia, ale nie wiadomo jak, bo proces był tajny - jak wszystkie sprawy w Sądzie Lustracyjnym dotyczące wywiadu.