Były komendant UB nie przyznaje się do winy
Przed Sądem Rejonowym w Warszawie rozpoczął się w poniedziałek proces Tadeusza Szymańskiego, byłego komendanta osławionego X pawilonu Urzędu Bezpieczeństwa w więzieniu mokotowskim przy ul. Rakowieckiej.
Prokurator zarzuca 71-letniemu Szymańskiemu, że w latach 1948 - 1953 fizycznie i moralnie znęcał się nad więźniami. Umieszczał ich m.in. w karcerze, polewał wodą, bił gumową pałką, nakazywał stanie przez 24 godziny na baczność, kopał.
Podczas poniedziałkowej rozprawy Szymański nie przyznał się do zarzucanych mu czynów. Z kolei świadkowie zeznali, iż Szymański znęcał się nad byłymi więźniami X pawilonu UB. Ich zdaniem, należał on do najbrutalniejszych oprawców więzienia przy Rakowieckiej.
Przez 2 lata Sądowi Rejonowemu Warszawa - Mokotów udało się w tej sprawie jedynie odczytać akt oskarżenia (w tym czasie inni podsądni zmarli). Za każdym razem, gdy Szymański miał składać wyjaśnienia, czuł się źle. Powodowało to konieczność odraczania procesu.
Szymański był już raz sądzony za znęcanie się nad innymi więźniami UB w najgłośniejszym i największym dotychczas procesie funkcjonariuszy UB - sprawie Adama Humera i 11 jego podkomendnych. W tym procesie w 1996 r. Szymańskiego skazano na 4 lata więzienia.
Proces odroczono do 9 maja. (jask, miz)