Były iracki wiceminister pod lupą prokuratorów
Oskarżany w Iraku o zdefraudowanie
olbrzymich pieniędzy Ziad Cattan może mieć problemy również z
polskim wymiarem sprawiedliwości. Śledczy podejrzewają, że jego
żona obracała podejrzanie dużymi pieniędzmi - pisze "Życie
Warszawy".
Według "ŻW", warszawska prokuratura wszczęła śledztwo po zawiadomieniu Generalnego Inspektora Informacji Finansowej z listopada ub. roku. Chodzi o przepływy ogromnych sum pieniędzy z nieustalonych źródeł.
Śledztwo jest prowadzone w sprawie i na razie nikomu nie przedstawiliśmy zarzutu. Część dokumentów jest tajna, nie mogę więc mówić o szczegółach postępowania - mówi Maciej Kujawski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Ziad Cattan jest związany z Polską od 26 lat. Skończył Akademię Ekonomiczną w Krakowie, posiada zarówno polskie, jak i irackie obywatelstwo. O prowadzonych przez niego interesach głośno było już kilka lat temu. Media donosiły o jego związkach z handlem bronią i niejasnych powiązaniach z Wojskowymi Służbami Informacyjnymi. Cattan wynajął wówczas prawnika, by walczył o jego dobre imię. W 2004 roku, na dwa dni przed wybuchem wojny w Iraku, Cattan pojechał do ojczyzny. W lipcu 2004 r. w rządzie Ijada Alawiego został urzędnikiem ministerstwa obrony, odpowiedzialnym za zakup sprzętu wojskowego.
Jego nazwisko stało się głośne, gdy podpisał z polskim Bumarem kontrakt na dostawy broni i sprzętu do Iraku. Kontrakt opiewał na blisko 400 mln dolarów. Amerykańskie media pisały o korupcji i wielkich łapówkach, jakie mieli wziąć iraccy urzędnicy. (PAP)