Były członek podkomisji smoleńskiej chce odwołania Antoniego Macierewicza
Były członek podkomisji smoleńskiej, która zajmuje się wyjaśnieniem przyczyn katastrofy smoleńskiej, Glenn Joergensen apeluje o odwołanie jej przewodniczącego Antoniego Macierewicza. Jego zdaniem komisja wciąż nie dysponuje finalną wersją raportu o katastrofie z kwietnia 2010 orku.
Glenn Joergensen o swoich przemyśleniach na temat prac podkomisji smoleńskiej opowiedział w artykule opublikowanym w tygodniku "Sieci".
Antoni Macierewicz nieudolnym przewodniczącym?
Jego zdaniem zapewnienia Antoniego Macierewicza, o tym, że powstała już finalna wersja raportu smoleńskiego, nie są zgodne z prawdą. "Wbrew publicznym zapewnieniom przewodniczącego podkomisji, że raport końcowy jest gotowy od lipca 2020 roku - z tego, co mi wiadomo - członkowie podkomisji deklarują, iż nie znają jego finalnej wersji" - twierdzi autor artykułu.
Joergensen podkreśla, że wiązał z Macierewiczem bardzo duże nadzieje, ale były szef MON zawiódł. "Mamy do czynienia nie tylko z poważnym opóźnieniem lub wstrzymaniem prac, lecz także nieodwracalnymi szkodami powstałymi w wyniku decyzji podejmowanych przez przewodniczącego" - napisał. "Nie wykazał rzeczywistego, efektywnego wysiłku organizacyjnego, aby zidentyfikować wszystkie bezpośrednie i podstawowe przyczyny systemowe oraz czynniki przyczyniające się do katastrofy" - stwierdził.
Były członek podkomisji smoleńskiej jednocześnie zasugerował, kto mógłby objąć funkcję przewodniczącego po dymisji Antoniego Macierewicza. Joergensen postawiłby na "osobę, która oprócz woli dojścia do prawdy przyjęłaby podejście naukowe i oparte na dowodach, miałaby zdolności organizacyjne zarządzania projektami i kompetencje pozwalające przeznaczyć większość energii na dochodzenie, a nie na konflikty i sztucznie tworzone przeszkody". W jego ocenie osobą taką jest współpracujący z podkomisją prof. Wiesław Binienda, który mieszka obecnie w USA.
Źródło: "Sieci"