Były agent CBA zatrzymany. Chodzi o aferę z sekstaśmą
Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zatrzymała byłego oficera CBA Wojciecha J.. To on zawiadomił śledczych o taśmie nagranej w agencji towarzyskiej z rzekomym udziałem byłego marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego. Byłemu agentowi zarzuca się ujawnienie tajemnicy państwowej dotyczących m.in zrealizowanych przez CBA czynności operacyjnych.
We wtorek J. miał stawić się w sądzie, by zeznawać w sprawie wytoczonej przez Kuchcińskiego po tekście w tygodniku "NIE", który sugerował udział polityka w podkarpackiej seksaferze. Pełnomocnik byłego marszałka Sejmu złożył wówczas doniesienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa.
- Gdy świadek się nie stawiał, sąd zarządził przerwę. W jej trakcie okazało się, że rano Wojciech J. został zatrzymany i nie będzie mógł zeznawać - powiedział "Gazecie Wyborczej" były dziennikarz "NIE”, a obecnie poseł Lewicy Andrzej Rozenek.
Wojciech J. został zatrzymany w swoim mieszkaniu w Elblągu, a następie został przewieziony do Prokuratury Warszawa-Praga. Prawdopodobnie w środę będzie przesłuchany.
Zobacz też: afera mailowa. Poseł Lewicy: "W Polsce politycy nie mają higieny cybernetycznej"
Jak przekazała prokuratura, zatrzymany ma usłyszeć zarzuty popełnienia szeregu przestępstw, w tym "składania fałszywych zeznań mających służyć za dowód w śledztwie prowadzonym przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie, fałszywego oskarżenia byłego szefa CBA oraz Dyrektora Biura Kadr i Szkolenia, fałszywego oskarżenia posła na Sejm RP o popełnienie czynu polegającego na obiecaniu korzyści osobistej zatrzymanemu Wojciechowi J., a także złożenia fałszywych zeznań, co do wejścia przez niego w posiadanie nagrań z podkarpackiego domu publicznego mających rzekomo dotyczyć byłego marszałka Sejmu RP, czym fałszywie oskarżył go o popełnienie przestępstwa".
Pozostałe zarzuty, które śledczy chcą postawić Wojciechowi J., dotyczą ujawnienia kilkudziesięciu informacji o zrealizowanych przez CBA czynnościach operacyjnych.
- Nie znam treści tych zarzutów, ale ich charakter wskazuje, że pan Wojciech J. mówił prawdę, tyle że taką, która nie powinna ujrzeć światła dziennego, bo kompromituje władzę – twierdzi Rozenek.
Kontrowersyjny artykuł
Sprawa ma swój początek wiosną 2019 roku. Wówczas na jednej z okładek tygodnika "NIE" czytelnicy mogli przeczytać o skandalu seksualnym członków Prawa i Sprawiedliwości. Według Andrzeja Rozenka, autora tekstu, Marek Kuchciński miał w niej brać udział.
W tekście powołano się na zeznania Wojciecha J.. Twierdził on, że zarówno marszałek Sejmu, jak i niektórzy samorządowcy PiS zostali nagrani z ukrycia przez właściciela podkarpackich agencji towarzyskich. Mężczyzna wyznał, że Kuchciński miał korzystać z usług 15-letniej prostytutki.
Według byłego agenta, kierownictwo CBA ukryło lub zniszczyło nagranie. Miał być też naciskany, by zmienić treść notatki na temat taśmy z byłym marszałkiem Sejmu. Gdy odmówił, został zwolniony.
Z kolei CBA utrzymuje, że żadnych kompromitujących nagrań nigdy nie było. Wiceszef MSWiA Maciej Wąsik przekonywał też, że Wojciech J. jest niewiarygodny.
Źródło: wyborcza.pl