Polacy, ale nie tylko, bo także obcokrajowcy, dosyć chętnie odwiedzają
w tym okresie takie miejsce jak to, czyli jarmark bożonarodzeniowy. W tym miejscu możemy poczuć świąteczny klimat,
ale możemy też odczuć skutki inflacji, bo ceny na takim jarmarku są naprawdę wysokie.
Jarmark w Warszawie powrócił po jednorocznej przerwie.
- Bardzo się podoba. Pierwszy raz w sumie jesteśmy, pierwszy raz widzimy i jest na razie okej.
Bo rzeczywiście klimat jest tu wyjątkowy. Mimo że jarmark w stolicy nie należy do największych, to chętnych by go odwiedzić nie brakuje.
- Prezenty kupione czy nie? - Dopiero się rozglądamy.
- Sądziłem, że będzie większy wybór, będzie więcej tych wszystkich rzeczy. Jakoś nie do końca jestem content.
Trudno się dziwić, bo wielkiego wyboru tu nie ma. Oprócz kilku stoisk z odzieżą, galanterią czy ozdobami świątecznymi,
znajdziemy tu gofry, zapiekanki czy alkohole.
- Mało takiego rękodzieła na przykład... - Mało, zdecydowanie. Oscypki i nic poza tym.
Czego jak czego, ale oscypków jest tu pod dostatkiem.
- Bardzo dobre. Jeden kosztował 9 złotych. To chyba drożej niż w górach.
A przecież taki oscypek do największych nie należy. Gdy ma się ochotę na nieco większy góralski specjał, trzeba zapłacić nawet 22 złote.
- Jarmarki są drogie. Ceny są zabójcze.
Tanio nie jest. Choćby taki wełniany kocyk kosztuje 280 złote. Wydawać by się mogło, że zupełnie zwyczajne klapki - 55 złotych.
Jeśli ktoś by chciał kupić czapkę, to musi przygotować 99 złote. W podobnej cenie kupimy tu szalik.
- Ceny są wysokie, co wyraźnie widać. No ale może tyle trzeba płacić za rękodzieło.
Ci, którzy szukają dekoracji świątecznych, także je tu znajdą. Ceny bardzo różne.
Znajdziemy bombkę zarówno za 40 złotych, jak i 60 złotych.
- Jakby było po 20-25 złotych, to człowieka by to zachęciło.
- Jeśli na emeryta to drogo Jeśli na urzędnika państwowego, to jest pestka.
Trudno sobie wyobrazić jarmark świąteczny bez grzanego wina.
- Rozgrzewa. Warto. - W jakiej cenie jest? - 23 złote
To i tak cena nie najwyższa, bo za 400 ml sprzedawcy życzą sobie nawet 30 złotych.
- Na rynku Starego Miasta w Warszawie również znajdziemy jarmark świąteczny, ale w mini wydaniu.
Swoje stoisko ma tu między innymi Magda Gessler.
W samym centrum Starówki ruch jakby trochę większy. Stoisk zdecydowanie mniej, ale jedno
rzuca się w oczy najbardziej. To właśnie tu swoje specjały serwuje restauracja, należąca do gwiazdy TVN.
Fani restauratorki ruszyli na zakupy i zostawili komentarze w mediach społecznościowych,
pytając czemu jest tak drogo. Większość negatywnych opinii została już usunięta.
Spójrzmy zatem na menu: kajzerka ze schabowym - 22 złote, pajda chleba - 18 złotych,
barszcz czerwony z uszkami - 20 złote.
- Myślałem, że będzie sok, ale soku nie było.
Soku może i nie ma, ale są za to słoiki. Dużo słoików. Za nie trzeba zapłacić już nieco więcej.
Dla przykładu: bigos na bogato - 60 złotych, żur - 50. Za to słoik kapusty kiszonej kosztuje jedynie 18 złote.
- Święta to czas, kiedy odpoczywam. Lepiej nie patrzeć na ceny i po prostu żyć.
W końcu jarmarki bożonarodzeniowe są tylko raz w roku. Klaudiusz Michalec, Wirtualna Polska.