Byli przywódcy "Solidarności" przeciw projektom ustawy lustracyjnej
Historyczni przywódcy podziemnej "Solidarności" Zbigniew Bujak, Władysław Frasyniuk i Bogdan Lis krytycznie ocenili w liście otwartym do prezesa IPN prof. Leona Kieresa zgłoszony przez LPR projekt ujawnienia nazwisk pracowników i współpracowników służb specjalnych PRL.
"Z zaniepokojeniem przyjmujemy fakt, że obecnie ludzie, którzy często z naszym ruchem nie mieli nic wspólnego, a nawet z zapałem uczestniczyli w aparacie władzy stanu wojennego, dążą do przeprowadzenia rewizji oceny tamtego okresu. (...) Przykładanie jednej miary do ludzi szkodzących działaniom wolnościowym, którzy dla pieniędzy i innych osobistych korzyści gorliwie współpracowali z reżimem i których ujawnienia chcemy oraz do tych, którzy mieli odwagę walczyć o Polskę, lecz załamali się pod wpływem szykan, prześladowań i szantaży, będzie opluwaniem pamięci tych, którzy dla niepodległej Polski ponieśli ofiarę życia" - napisali w liście do prezesa Instytutu Pamięci Narodowej przywódcy podziemnej "Solidarności".
W myśl zgłoszonego przez LPR projektu, wszystkie nazwiska funkcjonariuszy, pracowników lub współpracowników organów bezpieczeństwa w latach 1944-1989, o których mówi ustawa o IPN, "są jawne i nie podlegają żadnej tajemnicy państwowej". Projekt zobowiązuje też prezesa IPN do opublikowania nazwisk tych osób.
Uważam, że najważniejszą sprawą dla Polski jest w tej chwili to, czy wykorzystamy tę szansę rozwoju, którą daje nam wstąpienie do Unii Europejskiej, czy też pogrążymy się w jakimś piekle wzajemnych rozliczeń. To nie oznacza, że przeszłości nie należy oceniać, czy odróżniać prawdy od fałszu. To jest ważne, tylko trzeba to robić nie dla gry politycznej, tylko dla prawdy historycznej - powiedział Tadeusz Mazowiecki.
Premier Mazowiecki jest autorem słynnego określenia "gruba linia", utrwalonego w społecznej świadomości jako "gruba kreska". Użył go w sejmowym expose w 1989 r. Miało oznaczać przecięcie ciągłości komunistycznej władzy i odcięcie się od tego okresu pierwszego niekomunistycznego premiera.