Byli posłowie Platformy Obywatelskiej tworzą w Sejmie nowe koło Europejscy Demokraci. Stefan Niesiołowski odchodzi z PO
• W Sejmie powstało nowe koło Europejscy Demokraci
• W jego skład weszło trzech posłów usuniętych w lipcu z Platformy Obywatelskiej: Jacek Protasiewicz, Stanisław Huskowski i Michał Kamiński
• Dołączył do nich Stefan Niesiołowski, który w środę wystąpił z PO
• Członkowie nowego koła zaapelowali o referendum ws. ustawy antyaborcyjnej
21.09.2016 | aktual.: 21.09.2016 18:03
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Założyciele koła zamierzają wkrótce powołać także Stowarzyszenie "Europejscy Demokraci". Posłowie zadeklarowali, że chcą przystąpić do koalicji "Wolność Równość Demokracja", którą powołały w maju, między innymi: Komitet Obrony Demokracji, Nowoczesna i Stowarzyszenie Inicjatywa Polska Barbary Nowackiej.
Jacek Protasiewicz, który będzie szefem koła, poinformował na konferencji prasowej, że pismo w sprawie jego utworzenia trafiło w środę do marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego. - Zakładamy koło, które nieprzypadkowo ma nazwę Europejscy Demokraci. Jest jeden, główny i podstawowy powód, dla którego tę nazwę wybraliśmy. Uważamy, że dzisiaj z dorobku ostatniego 25-lecia są dwie najważniejsze zdobycze, które są przez rządy PiS zagrożone. To jest właśnie demokracja, w tym rozumieniu europejskim, nie instytucjonalnym - demokracja, która nie wyraża się dyktaturą większości nad mniejszością, ale wyraża się w poszanowaniu instytucji takich jak Trybunał Konstytucyjny i poszanowaniu praw mniejszości - podkreślił polityk.
Drugą wartością, która - w ocenie Protasiewicza - jest zagrożona pod rządami PiS to "polska obecność, zakorzenienie w Europie i polskie marzenie o tym, żeby być jednym z wiodących europejskich krajów, żeby być fundamentem Europy". - Sam pamiętam kiedyś słowa bodaj Jarosława Kaczyńskiego, a może to był Lech Kaczyński, przed referendum europejskim: gdyby nie żelazna kurtyna, gdyby nie Jałta, Polska najprawdopodobniej byłaby wśród założycieli UE. I dzisiaj ten sam człowiek, ci sami ludzie chcą nas w Unii Europejskiej na margines skierować - powiedział poseł.
Podkreślał przy tym opozycyjną przeszłość Niesiołowskiego i Huskowskiego z czasów PRL. Mówiąc o sobie i Kamińskim przypomniał, że obaj mają "bogate doświadczenie" z zasiadania w Parlamencie Europejskim. - Wiemy jak funkcjonują instytucje europejskie, wiemy ważna jest aktywna obecność Polski w Europie rozumianej jako UE. Stąd również ta nazwa wydała nam się trafna dla tego koła - zaznaczył Protasiewicz.
Jak zastrzegł, czteroosobowy skład koła nie jest ostateczny. - Nie oznacza to jednak, że prowadzimy jakieś negocjacje i wyciągamy posłów. Wiemy tylko, że jest co najmniej dwa razy tyle, jak tu stojących, którzy pytali nas, zastanawiali się. Może potrzebują więcej czasu. My to też rozumiemy - powiedział Protasiewicz.
"PO zamiast walczyć z PiS, zajmuje się czystkami wewnętrznymi"
Stefan Niesiołowski swą decyzję o wystąpieniu z PO uzasadnił tym, że partia ta, zamiast walczyć z PiS, zajmuje się czystkami wewnętrznymi. - Zagrożeniem dla Polski jest PiS. Platforma, zwłaszcza (szef partii - przyp. red.) Grzegorz Schetyna, jego najbliższe otoczenie, zachowuje się od początku, tak jakby głównym problemem byli ludzie, którzy nie są wielbicielami pana Schetyny w Platformie. Ta partia przestaje być demokratyczna - podkreślił polityk.
Niesiołowski przypomniał, że po lipcowej decyzji zarządu PO o wykluczeniu Protasiewicza, Huskowskiego i Kamińskiego wystosował, wraz z blisko 30 innymi posłami PO, list w obronie wykluczonej trójki. - Pan przewodniczący nie raczył odpowiedzieć na ten list, koledzy nie zostali przywróceni i w geście solidarności jestem w tej chwili razem z kolegami w nowym kole, podejmujemy nową inicjatywę. Miejmy nadzieję, że dla dobra demokracji będziemy zajmować się Polską, demokracją, walką z PiS, a nie prowadzić jakieś nieczytelne, partyjne porachunki - zaznaczył.
"Już wtedy byliśmy w tym gronie"
Stanisław Huskowski zadeklarował, że Europejscy Demokraci chcą przystąpić do koalicji "Wolność Równość Demokracja". Przypomniał, że w maju, kiedy koalicja powstała, PO odmówiła udziału w niej. - Już wtedy byliśmy w tym gronie, nawet w szerszym gronie posłów PO, że Platforma odmówiła przystąpienia do WRD-u - podkreślił polityk. - Chcielibyśmy, żeby wszystkie opozycyjne ugrupowania wobec PiS zjednoczyły w działaniu, w doprowadzeniu do odejścia PiS od władzy - dodał.
Protasiewicz wyraził pogląd, że potrzebna jest ścisła współpraca partii opozycyjnych, zwłaszcza przed wyborami parlamentarnymi 2019 r. - Jeśli przeciwko PiS nie wystąpi centrowa, liberalna, bardzo wyraźnie proeuropejska koalicja różnych sił, które oczywiście będą chciały współpracować, to fundujemy sobie nie cztery, ale osiem lat z PiS. Rozumie to (lider KOD) Mateusz Kijowski, rozumie to (szef Nowoczesnej - przyp. red.) Ryszard Petru. Rozumieją to może z innych powodów liderzy partii pozaparlamentarnych. Nas dziwi, że nie rozumie tego kierownictwo Platformy - powiedział Protasiewicz.
"Uważamy, że w tej sprawie powinni wypowiedzieć się Polacy"
Michał Kamiński zaznaczył, że Europejscy Demokracji nie zgadzali się na zapowiedziany niedawno przez Schetynę "skręt" programowy w prawo. Zadeklarował, że nowe koło wystąpi w czwartek z inicjatywą przeprowadzenia w Polsce referendum w sprawie warunków dopuszczalności przerywania ciąży. - Uważamy, że w tej sprawie powinni wypowiedzieć się Polacy, żeby politycy różnych opcji nie grali po raz kolejny sprawą aborcji - podkreślił.
Kamiński, Huskowski i Protasiewicz zostali 20 lipca decyzją zarządu PO wyrzuceni z partii za - jak argumentowano - "szkodzenie" jej wizerunkowi. Protasiewicz i Huskowski w sierpniu złożyli odwołanie w tej sprawie do sądu koleżeńskiego. Huskowski poinformował w poniedziałek na Facebooku, że zrezygnował z ubiegania się o przywrócenie do PO.
Protasiewicz poinformował natomiast na środowej konferencji, że nie zamierza swego odwołania z sądu koleżeńskiego PO. Zastrzegł przy tym, iż nie liczy na to, że sąd przywróci go do partii. - Oczekuję na zakończenie procedury odwoławczej po to, żebym miał czystą kartę i otwartą drogę do sądu powszechnego. To nie jest wojna z Platformą, to jest wojna o uczciwość, przestrzeganie reguł demokratycznych i wreszcie, o standardy - zaznaczył polityk.