Byli posłowie Platformy Obywatelskiej tworzą w Sejmie nowe koło Europejscy Demokraci. Stefan Niesiołowski odchodzi z PO
• W Sejmie powstało nowe koło Europejscy Demokraci
• W jego skład weszło trzech posłów usuniętych w lipcu z Platformy Obywatelskiej: Jacek Protasiewicz, Stanisław Huskowski i Michał Kamiński
• Dołączył do nich Stefan Niesiołowski, który w środę wystąpił z PO
• Członkowie nowego koła zaapelowali o referendum ws. ustawy antyaborcyjnej
Założyciele koła zamierzają wkrótce powołać także Stowarzyszenie "Europejscy Demokraci". Posłowie zadeklarowali, że chcą przystąpić do koalicji "Wolność Równość Demokracja", którą powołały w maju, między innymi: Komitet Obrony Demokracji, Nowoczesna i Stowarzyszenie Inicjatywa Polska Barbary Nowackiej.
Jacek Protasiewicz, który będzie szefem koła, poinformował na konferencji prasowej, że pismo w sprawie jego utworzenia trafiło w środę do marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego. - Zakładamy koło, które nieprzypadkowo ma nazwę Europejscy Demokraci. Jest jeden, główny i podstawowy powód, dla którego tę nazwę wybraliśmy. Uważamy, że dzisiaj z dorobku ostatniego 25-lecia są dwie najważniejsze zdobycze, które są przez rządy PiS zagrożone. To jest właśnie demokracja, w tym rozumieniu europejskim, nie instytucjonalnym - demokracja, która nie wyraża się dyktaturą większości nad mniejszością, ale wyraża się w poszanowaniu instytucji takich jak Trybunał Konstytucyjny i poszanowaniu praw mniejszości - podkreślił polityk.
Drugą wartością, która - w ocenie Protasiewicza - jest zagrożona pod rządami PiS to "polska obecność, zakorzenienie w Europie i polskie marzenie o tym, żeby być jednym z wiodących europejskich krajów, żeby być fundamentem Europy". - Sam pamiętam kiedyś słowa bodaj Jarosława Kaczyńskiego, a może to był Lech Kaczyński, przed referendum europejskim: gdyby nie żelazna kurtyna, gdyby nie Jałta, Polska najprawdopodobniej byłaby wśród założycieli UE. I dzisiaj ten sam człowiek, ci sami ludzie chcą nas w Unii Europejskiej na margines skierować - powiedział poseł.
Podkreślał przy tym opozycyjną przeszłość Niesiołowskiego i Huskowskiego z czasów PRL. Mówiąc o sobie i Kamińskim przypomniał, że obaj mają "bogate doświadczenie" z zasiadania w Parlamencie Europejskim. - Wiemy jak funkcjonują instytucje europejskie, wiemy ważna jest aktywna obecność Polski w Europie rozumianej jako UE. Stąd również ta nazwa wydała nam się trafna dla tego koła - zaznaczył Protasiewicz.
Jak zastrzegł, czteroosobowy skład koła nie jest ostateczny. - Nie oznacza to jednak, że prowadzimy jakieś negocjacje i wyciągamy posłów. Wiemy tylko, że jest co najmniej dwa razy tyle, jak tu stojących, którzy pytali nas, zastanawiali się. Może potrzebują więcej czasu. My to też rozumiemy - powiedział Protasiewicz.
"PO zamiast walczyć z PiS, zajmuje się czystkami wewnętrznymi"
Stefan Niesiołowski swą decyzję o wystąpieniu z PO uzasadnił tym, że partia ta, zamiast walczyć z PiS, zajmuje się czystkami wewnętrznymi. - Zagrożeniem dla Polski jest PiS. Platforma, zwłaszcza (szef partii - przyp. red.) Grzegorz Schetyna, jego najbliższe otoczenie, zachowuje się od początku, tak jakby głównym problemem byli ludzie, którzy nie są wielbicielami pana Schetyny w Platformie. Ta partia przestaje być demokratyczna - podkreślił polityk.
Niesiołowski przypomniał, że po lipcowej decyzji zarządu PO o wykluczeniu Protasiewicza, Huskowskiego i Kamińskiego wystosował, wraz z blisko 30 innymi posłami PO, list w obronie wykluczonej trójki. - Pan przewodniczący nie raczył odpowiedzieć na ten list, koledzy nie zostali przywróceni i w geście solidarności jestem w tej chwili razem z kolegami w nowym kole, podejmujemy nową inicjatywę. Miejmy nadzieję, że dla dobra demokracji będziemy zajmować się Polską, demokracją, walką z PiS, a nie prowadzić jakieś nieczytelne, partyjne porachunki - zaznaczył.
"Już wtedy byliśmy w tym gronie"
Stanisław Huskowski zadeklarował, że Europejscy Demokraci chcą przystąpić do koalicji "Wolność Równość Demokracja". Przypomniał, że w maju, kiedy koalicja powstała, PO odmówiła udziału w niej. - Już wtedy byliśmy w tym gronie, nawet w szerszym gronie posłów PO, że Platforma odmówiła przystąpienia do WRD-u - podkreślił polityk. - Chcielibyśmy, żeby wszystkie opozycyjne ugrupowania wobec PiS zjednoczyły w działaniu, w doprowadzeniu do odejścia PiS od władzy - dodał.
Protasiewicz wyraził pogląd, że potrzebna jest ścisła współpraca partii opozycyjnych, zwłaszcza przed wyborami parlamentarnymi 2019 r. - Jeśli przeciwko PiS nie wystąpi centrowa, liberalna, bardzo wyraźnie proeuropejska koalicja różnych sił, które oczywiście będą chciały współpracować, to fundujemy sobie nie cztery, ale osiem lat z PiS. Rozumie to (lider KOD) Mateusz Kijowski, rozumie to (szef Nowoczesnej - przyp. red.) Ryszard Petru. Rozumieją to może z innych powodów liderzy partii pozaparlamentarnych. Nas dziwi, że nie rozumie tego kierownictwo Platformy - powiedział Protasiewicz.
"Uważamy, że w tej sprawie powinni wypowiedzieć się Polacy"
Michał Kamiński zaznaczył, że Europejscy Demokracji nie zgadzali się na zapowiedziany niedawno przez Schetynę "skręt" programowy w prawo. Zadeklarował, że nowe koło wystąpi w czwartek z inicjatywą przeprowadzenia w Polsce referendum w sprawie warunków dopuszczalności przerywania ciąży. - Uważamy, że w tej sprawie powinni wypowiedzieć się Polacy, żeby politycy różnych opcji nie grali po raz kolejny sprawą aborcji - podkreślił.
Kamiński, Huskowski i Protasiewicz zostali 20 lipca decyzją zarządu PO wyrzuceni z partii za - jak argumentowano - "szkodzenie" jej wizerunkowi. Protasiewicz i Huskowski w sierpniu złożyli odwołanie w tej sprawie do sądu koleżeńskiego. Huskowski poinformował w poniedziałek na Facebooku, że zrezygnował z ubiegania się o przywrócenie do PO.
Protasiewicz poinformował natomiast na środowej konferencji, że nie zamierza swego odwołania z sądu koleżeńskiego PO. Zastrzegł przy tym, iż nie liczy na to, że sąd przywróci go do partii. - Oczekuję na zakończenie procedury odwoławczej po to, żebym miał czystą kartę i otwartą drogę do sądu powszechnego. To nie jest wojna z Platformą, to jest wojna o uczciwość, przestrzeganie reguł demokratycznych i wreszcie, o standardy - zaznaczył polityk.