PolskaByła asystentka Cimoszewicza objęta śledztwem

Była asystentka Cimoszewicza objęta śledztwem

Była asystentka Włodzimierza Cimoszewicza zarzuca mu fałszerstwo w oświadczeniu majątkowym. Sama objęta jest śledztwem o wyniesienie z MSZ tajnych dokumentów. Sztab Cimoszewicza nazywa jej doniesienie brudną kampanią - donosi "Gazeta Wyborcza".

12.08.2005 | aktual.: 12.08.2005 10:11

Według zdobytych przez dziennik informacji Jarucka miała wcześniej inne kłopoty. W 2001 lub 2002 r. wzięła w banku kredyt, który podżyrowała jej koleżanka z MSZ. Jarucka wróciła z banku i po kilkudziesięciu minutach zaalarmowała przełożonych, że pieniądze zniknęły z jej biurka. Prokuratorskie śledztwo wykazało, że kradzież była sfingowana. Jarucka stanęła przed sądem pod zarzutem fałszywego doniesienia. Uniewinniono ją z braku dowodów. Jak pisze "Gazeta Wyborcza" Cimoszewicz kazał ją wtedy odsunąć od ważnych spraw resortu.

Kilka miesięcy temu Jarucka zgłosiła się do wysokiego urzędnika MSZ, twierdząc, że "jakiś dziennikarz" przekazał jej kopie tajnych depesz. W MSZ sądzą, że próbowała odzyskać zaufanie przełożonych - czytamy w dzienniku.

MSZ przekazał sprawę ABW. Agencja podejrzewała, że to Jarucka wyniosła depesze z jednej z MSZ-owskich kancelarii, stąd przeszukanie w jej domu. Sprawa jest w prokuraturze - pisze "Gazeta Wyborcza".

Szef "Metra" (ogólnopolskiego bezpłatnego dziennika Agory) Jerzy B. Wójcik powiedział nam, że to jego redakcja padła ofiarą rewelacji przekazanych ABW przez Jarucką. Poinformowała ABW, że to jakaś Joanna z "Metra" jest w posiadaniu tajnych dokumentów MSZ. Jerzy Wójcik powiedział "Gazecie Wyborczej", ze redakcja była wzywana na przesłuchania podczas których ABW pytało pracowników "Metra", czy na pewno nie ukrywają w biurkach tajnych depesz z ambasad RP w Londynie, Nowym Jorku i Moskwie.

Jak pisze "Gazeta Wyborcza" afera związana z Anną Jarucką wybuchła wczoraj po południu. Roman Giertych, wiceszef komisji śledczej ds. Orlenu, przekazał mediom oświadczenie, które złożyła komisji była asystentka społeczna Cimoszewicza. Napisała w nim, że na prośbę Cimoszewicza (wtedy szefa MSZ) zmieniła jego oświadczenie majątkowe za rok 2001, które składał w Sejmie i MSZ.

"We wcześniejszym oświadczeniu majątkowym pana marszałka znajdowała się informacja o akcjach PKN Orlen, która potem została usunięta". Dodała swą ocenę: "Oświadczenie Cimoszewicza, że nieświadomie popełnił pomyłkę w oświadczeniu majątkowym, jest nieprawdziwe" - pisze dziennik.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)