Był zamach na prezydenta Rosji? "Putin nie miałby szans"
- Toczy się wojna informacyjna między Rosją a Ukrainą. Jedna i druga strona podaje informacje, które są trudne, albo wręcz niemożliwe do zweryfikowania - mówił w programie "Newsroom" WP płk Andrzej Derlatka. Mateusz Ratajczak pytał o informacje ukraińskiego wywiadu, według którego już po rozpoczęciu inwazji na Ukrainę przeprowadzono nieudany zamach na Władimira Putina. Były szef Agencji Wywiadu ocenił, że w obecnej sytuacji nie można wykluczyć, że rzeczywiście ktoś mógł chcieć zabić rosyjskiego prezydenta. Jak mówił, Putin "ma potężnych wrogów", zwłaszcza wśród separatystów czeczeńskich, z którymi Rosja prowadziła wojnę. Płk Derlatka zaznaczył, że aby zamach na osobę tak dobrze ochranianą jak Putin mógł się udać, spełniony musi być jeden warunek. - To, co powiem, jest może sensacyjne, ale w swoim czasie miałem okazję korzystać z konsultacji ze specjalistami ze Stanów Zjednoczonych na temat ochrony przed zamachami (…) Amerykanie dysponowali pełną bazą głośnych zamachów dokonanych na przestrzeni kilkudziesięciu lat w różnych państwach. Konkluzja jest jedna: w przypadku profesjonalnego działania nie ma obrony. Każdy może być obiektem zamachu i zamach może być przeprowadzony - oświadczył gość WP. - Jeśli zamach byłby robiony przez specjalistów, to myślę, że Putin by się nie obronił, nie maiłby na to szans - dodał pułkownik.