Polska"Był stres, że to rakieta". Wciąż nie ma pewności, co spadło na Pomorzu

"Był stres, że to rakieta". Wciąż nie ma pewności, co spadło na Pomorzu

- Był stres, bo mówili, że to rakieta - komentuje dla WP sołtys Morawska historię ze szczątkami prywatnej rakiety należącej do amerykańskiej firmy Elona Musk. Przy okazji udało się wypromować niedocenianą pomorską wieś Będźmierowice, której nazwy Musk raczej nigdy nie wymówi. Tyle że śledczy wciąż nie znaleźli tajemniczego obiektu, który wpadł do tamtejszego stawu.

Będźmierowice. Policja na miejscu
Będźmierowice. Policja na miejscu
Źródło zdjęć: © Policja | Policja

Będźmierowice liczą około 500 mieszkańców i leżą pod Czerskiem, 2 km od granicy województw pomorskiego oraz kujawsko-pomorskiego. Dotychczas największą ich zagadką było to, czy zaliczać je do Kaszub, czy do Borów Tucholskich.

- Faktycznie leżymy na pograniczu tych krain, ale moim zdaniem mieszkańcy bardziej czują się borowiakami - wyjaśnia Joanna Morawska, sołtys Będźmierowic.

Teraz miejscowym doszła jeszcze jedna zagadka, którą muszą rozwiązać policjanci.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Nagrania ukraińskich żołnierzy w odpowiedzi na pomoc zapewnianą przez grupę WildBees.

Nadal szukają przybysza z kosmosu

Popularność spadła na tę wieś jak grom z jasnego nieba około godz. 4.40 w środę. Ze zdobytych przez nas na miejscu informacji wynika, że mieszkająca w gospodarstwie kobieta (sama odmówiła nam oficjalnego komentarza) usłyszała wtedy huk. Trochę później na tafli lodu, pokrywającej staw za jej domem, ujrzała dziurę. Kiedy usłyszała w mediach o spadających z nieba szczątkach, powiadomiła służby, że być może coś spadło również za jej dom.

Służby nadal nie potwierdziły, że coś naprawdę spadło i co to ewentualnie było. W piątek po południu musiały przerwać kolejne poszukiwania, ponieważ nurek nie może przebywać za długo w lodowatej wodzie. Wrócą tam jednak, bo muszą ustalić, co się stało.

- Jeśli chodzi o pobliskie pola, to teren został spenetrowany i nic nie wskazuje na to, żeby coś jeszcze na nie spadło. Skupiliśmy się na stawie - mówi nam Magdalena Zblewska z chojnickiej policji.

Będźmierowice, gm. Czersk. Akcja policji
Będźmierowice, gm. Czersk. Akcja policji© Policja | Policja

Nie chcą już niczego z nieba

Na miejscu nie spotkaliśmy mieszkańca wsi, który by nie słyszał o kosmicznym incydencie. Teraz gdy jest już prawie pewne, że to szczątki prywatnej rakiety należącej do amerykańskiej firmy Elona Muska, sprawa wzbudza tylko śmiech, ale początkowo wielu będźmierowiczan najadło się strachu.

- Był stres, bo mówili, że to rakieta - przyznaje sołtys Morawska. - My już z tego nieba nawet manny nie chcemy. Przecież w pobliżu jest wojna. Świat jest taki duży, a jedna z tych części spadła akurat u nas.

- Ja to myślałam, że Putin zaczął, bo Trump nas zostawił, jak dawniej alianci - macha ręką jedna z najstarszych mieszkanek, doglądając gospodarstwa i prosząc o nieujawnianie jej personaliów. - Jak to się wyjaśni, to pod sąd trzeba będzie postawić tego, co to te rakiety nam tu wypuszcza. Odszkodowanie niech nam jakieś płaci. Boisko naprawi albo ławki zrobi. Niech choć młodzi coś z tego mają.

Będźmierowice. Boisko do gry w piłkę nożną.
Będźmierowice. Boisko do gry w piłkę nożną. © WP | Mikołaj Podolski

Obawom mieszkańców trudno się dziwić. Do Bydgoszczy, która jest polską stolicą NATO i pod którą trzy lata temu spadł rosyjski pocisk, z Będźmierowic jest w linii prostej ledwie 85 km. Sporo z nich jeździ tam na większe zakupy. Do dziś pamiętają tamto wydarzenie.

"Gdyby coś takiego spadło na dom..."

Będźmierowice pod niektórymi względami mogą uchodzić za idylliczną wieś, która łączy dawne tradycje z nowoczesnością. Z jednej strony z wysokiej, ceglanej kapliczki z wieżyczką spogląda na nią figurka Maryi, drewniane stodoły dzielnie opierają się wiatrom, zaś na szutrowych drogach można natknąć się na ludzi jeżdżących na koniach, a z drugiej te drogi przecinane są równiutką szosą, powstałą z unijnych pieniędzy, przy której stoi zasilane słońcem urządzenie do pomiaru prędkości i sporo docieplonych domów, zaś na przystanku kolejowym umieszczono nowoczesny biletomat.

Będźmierowice pod Czerskiem, stacja kolejowa
Będźmierowice pod Czerskiem, stacja kolejowa© WP

- Mieszkamy tu od sześciu lat i żyje się nam tu bardzo dobrze. Jest cisza - zachwala te strony Szymon Pliszka, który razem z żoną porządkuje drewno w podwórku. - Mamy blisko dużo lasów i jezior. Zawsze tu było spokojnie, więc cała ta sytuacja jest dla nas nowością. Sąsiedzi mieli szczęście, że to było 50 metrów od domu. Podejrzewam, że gdyby coś takiego spadło na dom, to by przebiło dach.

Szymon Pliszka z rodziną
Szymon Pliszka z rodziną© WP | Mikołaj Podolski

Joanna Morawska śledzi media i wie, że wieś jest teraz jedną z najsłynniejszych w kraju. Ma nadzieję, że dzięki temu dziennikarze będą umieć sprawnie wymawiać jej nazwę, ponieważ niektórzy wciąż mają z nią problem.

- Będźmierowice dotychczas słynęły z natury - zauważa. - Mamy tu bardzo zdrowe powietrze, ponieważ nie ma w pobliżu zakładów, które by nas zadymiały. A same domy są położone od siebie w dużych odległościach. To rozległa, duża wieś. Dbamy o nasze tereny, działamy lokalnie, mamy swoje stowarzyszenie. Stawiamy też na rodzinę, bo wiele domów to domy wielopokoleniowe. Mnie się żyje tu bardzo dobrze. Oby już żadne rakiety na nas nie spadały.

Bajorko w piątek po południu, po zakończeniu akcji policji
Bajorko w piątek po południu, po zakończeniu akcji policji© WP

Mikołaj Podolski

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (21)