Był na imprezie u Mazurka. Tak się tłumaczy
Nie milkną echa imprezy urodzinowej znanego dziennikarza Roberta Mazurka. Wzięli w niej udział m.in. politycy - zarówno partii rządzącej, jak i opozycji. Zdjęcia z imprezy opublikował dziennik "Fakt". Jednym z gości był prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. - Żyjemy w wolnym kraju. Nie widzę nic nadzwyczajnego w tym, że ludzie ze sobą rozmawiają i się spotykają - przekonywał w programie "Tłit" Wirtualnej Polski. Prowadzący program Patrycjusz Wyżga przypomniał, że tym samym czasie, jak odbywała się impreza, prezes NIK Marian Banaś niemal na pustej sali w Sejmie wygłaszał raport z działalności Najwyżej Izby Kontroli za poprzedni rok. - My tam przyjechaliśmy po godz. 22, posiedzenie się wtedy kończyło - podkreślił Kosiniak-Kamysz. - To, że ludzie ze sobą rozmawiają, to, że wypiją czasem piwo ze sobą... Ja rozmawiam z każdym, przyjmuję każde zaproszenie - do Pałacu Prezydenckiego, do Kancelarii Premiera. I będę rozmawiał, bo taka jest zasada polityki - oznajmił prezes PSL. Gość WP odniósł się również do informacji, że Borys Budka i Tomasz Siemoniak - którzy również byli na imprezie - oddali się do dyspozycji przewodniczącego PO ze swoich funkcji w partii i klubie. - Może Tusk chciał sobie posprzątać i szukał jakiegoś pretekstu, żeby sobie posprzątać w partii - stwierdził Kosiniak-Kamysz.