Bydgoska onkologia zamknięta z braku pieniędzy
W bydgoskim Centrum Onkologii został zamknięty oddział onkologii. Widmo zamknięcia grozi także pozostałym oddziałom. Kolejki sięgają kilku miesięcy, bo skończyły się limity.
18.07.2005 | aktual.: 18.07.2005 13:41
Centrum Onkologii wygrało w rankingu polskich szpitali. Teraz dyrektor Zbigniew Pawłowicz był zmuszony zamknąć oddział onkologii. Tłumaczy, że w pierwszych pięciu miesiącach tego roku w Centrum leczono pacjentów spoza regionu za kwotę ponad 5 milionów złotych. Świadczy to o tym, że centrum staje się ośrodkiem ogólnokrajowym, ale - jak ubolewa dyrektor Pawłowicz - Narodowy Fundusz Zdrowia tego nie dostrzega. Dyrektor bydgoskiego Centrum Onkologii wyjaśnił, że w tej sytuacji zdecydował się wyłączyć na jeden miesiąc oddział onkologii. Personel udał się na urlopy.
Problemy mają też ordynatorzy innych oddziałów bydgoskiego centrum. Ordynator chemioterapii Jerzy Tujakowski tłumaczy, że nie może przyjmować już nowych pacjentów, bo nie ma pieniędzy na droższe leki z programów wysokospecjalistycznych. Pieniądze są jeszcze na kontynuację leczenia, które rozpoczęto.
Władze bydgoskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia bezradnie rozkładają ręce tłumacząc, że powinien być opracowany taki system, który uwzględniałby migrację. Dyrekcja NFZ ma jednak nadzieję, że w najbliższym czasie problem ten zostanie rozwiązany.