"Być albo nie być" poselskich wakacji
Prawo do wypoczynku jest zagwarantowane w
Konstytucji - tak szef klubu SLD Jerzy Jaskiernia odniósł się do
słów prezydenta, że w tym roku parlament powinien zrezygnować z
wakacji. Adam Bielan (PiS) postuluje, by wakacyjne posiedzenia
Sejmu przenieść do prezydenckich ośrodków wypoczynkowych. Do pracy
bez wakacji gotowa jest Renata Beger.
10.06.2003 | aktual.: 10.06.2003 16:40
Aleksander Kwaśniewski powiedział w poniedziałek w Poznaniu, że Sejm i rząd powinny zrezygnować z przerwy wakacyjnej, aby lepiej przygotować Polskę do integracji z UE. Posłowie jednak woleliby mieć chociaż tydzień wypoczynku. Niektórzy przyznają jednak, że wakacje dla posłów to raczej zwyczaj.
"Posłowie z całą pewnością zachwyceni taką ideą by nie byli" - ocenił marszałek Sejmu Marek Borowski. Dodał jednak, że jeśliby się okazało, iż są ustawy, które muszą zostać przyjęte na początku lub pod koniec sierpnia, "to z całą pewnością odpowiedź będzie pozytywna, bo posłowie są dla kraju, a nie kraj dla posłów".
"W chwili obecnej nie widzę potrzeby do jakichś nadzwyczajnych ruchów. Posiedzenia Sejmu są wyznaczone, nie ma żadnych zatorów, nie ma żadnych zagrożeń. Oczywiście, prezydent ma rację, że wszystkie zadania związane z integracją europejską muszą być zrealizowane i one są przecież znane już od wielu miesięcy" - powiedział Jaskiernia.
Według Jaskierni "nic się dramatycznego nie zdarzyło", żeby miało nie być przerwy wakacyjnej. "Wszystko przebiega zgodnie z planem, w związku z tym, wszelkie manifestacje tutaj nie są szczególnie potrzebne" - ocenił. W jego opinii posłowie "oczywiście" mogą sobie pozwolić na wakacje, a prawo do wypoczynku gwarantuje Konstytucja, a "rezygnować można tylko w szczególnych okolicznościach". W związku z tym, według niego, "inicjatywa prezydenta jest nieczytelna".
Rzecznik PiS Adam Bielan pod koniec lipca bierze ślub i planuje miesiąc miodowy - nie wyobraża sobie, by ktoś mógł mu to uniemożliwić. "Mnie ta wypowiedź pana prezydenta nie dziwi. Jak wiadomo, pan prezydent należy do najbardziej pracowitych polityków i rozumiem, że apeluje do posłów, żeby robili to samo. Być może udostępni nam jeden ze swoich ośrodków, które w wakacje tak często odwiedza - na Helu, albo w górach, żeby Sejm mógł w lepszym klimacie obradować" - powiedział Bielan.
Szef klubu UP Janusz Lisak przyznał, że czuje potrzebę odpoczynku, ale ma świadomość, iż może "nie będzie nas stać w tym roku na luksus wakacji". "Poważnie liczę się z takim scenariuszem" - powiedział
Wiceszef klubu PSL Zbigniew Kuźmiuk uważa, że źle pracuje ten, kto nie umie zaplanować urlopu. "W sytuacji, jaka jest w Polsce, gdy tak naprawdę nie bardzo wiemy, czy jest jakiś program, to rzeczywiście, być może, okaże się, że nad tymi najważniejszymi sprawami będziemy pracowali w sierpniu i wrześniu. Tego wykluczyć się nie da" - powiedział.
"Tak naprawdę parlamentarzyści nie mają wakacji, to się tylko tak utarło, że robimy jakąś lukę w tych ciepłych miesiącach i dwa, trzy tygodnie są wolne od obowiązków sejmowych, ale nigdzie nie jest napisane, żeby parlamentarzyści mieli wakacje" - dodał Kuźmiuk.
Zdaniem szefa klubu PO Jana Rokity "w parlamencie, obradującym faktycznie w sposób ciągły, problem wakacji jest problemem wymyślonym" - "Sejm obraduje w rytmie co dwa tygodnie, od czasu do czasu - co trzy tygodnie".
"Takie wakacje nie są do niczego potrzebne, ponieważ posłowie i tak mają tydzień, a często i dwa tygodnie przerwy między posiedzeniami. Jak będą chcieli na tydzień z żoną i z dzieckiem wyjechać nad jezioro, to na pewno będą mogli to zrobić" - uważa Rokita.
Szef klubu LPR Marek Kotlinowski oświadczył, że w wakacje byłby "do dyspozycji", jeżeli chodzi o przeprowadzenie rozwiązań koniecznych do wyjścia z kryzysu państwa, ale nie wówczas, jeżeli wynikałaby wyłącznie z nieudolności rządu.
Renata Beger (Samoobrona) jest gotowa do pracy bez urlopu: "Wakacji nie mam od 20 lat, tak, że jeden rok więcej, czy mniej to jest bez różnicy. Jeżeli jest konieczność poświęcenia tego czasu, żeby coś pożytecznego zrobić, to jestem za. Całym sercem. I to nie ze względu na to, że pan prezydent o to apeluje".