Buzek ostrzega: to byłoby groźne dla przyszłości Unii
Tuż przed szczytem UE przewodniczący PE Jerzy Buzek przestrzegł przywódców przed umową międzyrządową. Zapowiada ją Berlin, gdy na dyscyplinujące zmiany w traktacie UE nie zgodzi się "27". Rozwiązania pozatraktatowe byłyby groźne dla przyszłości UE - ocenił Buzek.
08.12.2011 | aktual.: 08.12.2011 14:34
W czwartek wieczorem rozpoczyna się już ósmy w tym roku dwudniowy szczyt UE w Brukseli. Przywódcy mają podjąć pilne działania stabilizujące rynki, ale też zdecydować, czy i jak zmienić unijny traktat, by na dobre zdyscyplinować budżety państw eurolandu. Berlin zastrzegł, że w braku zgody wszystkich 27 państw, wprowadzi zmiany drogą traktatu międzyrządowego, otwartego także dla państw spoza euro jak Polska.
- To będzie decyzja każdego rządu z osobna, ja mogę przekazać stanowisko Parlamentu Europejskiego. Taki podział i tworzenie porozumień międzyrządowych jest niekorzystne dla całości Unii, a w dłuższej perspektywie jestem również przekonany, że niekorzystne będzie dla tych kilkunastu, czy dwudziestu kilku państw, które takie porozumienie zawrą - ocenił przewodniczący PE Jerzy Buzek.
Zdaniem Buzka, należy zrobić wszystko, żeby Unia była jedna i dotyczyła 27 państw europejskich. - Nie powinniśmy się dzielić, udało nam się uniknąć przez kilkadziesiąt lat podziału Unii na dwie różne prędkości i uważam, że tak samo powinny zakończyć się rozmowy tym razem - podkreślił.
Przypomniał, że w ramach istniejącego Traktatu z Lizbony istnieje możliwość nawiązania tzw. wzmocnionej współpracy między państwami UE, nad którą "czuwa" PE i KE. Taką współpracę zawiązało 25 państw na rzecz jednolitego patentu. - Najważniejszym elementem wzmocnionej współpracy jest to, że każde państwo, w każdej chwili może przystąpić do mniejszej grupy państw, które inicjują jakiś proces - zaznaczył Buzek.
Przygotowany przed szczytem przez przewodniczącego Rady Europejskiej Hermana Van Rompuya i szefa Komisji Europejskiej Jose Barroso raport z propozycjami szybkich i niewymagających procesu ratyfikacji zmian w traktacie UE, by wzmocnić zarządzanie strefy euro, został praktycznie odrzucony w środę przez Berlin. Premier Wielkiej Brytanii David Cameron uprzedził, że nie zgodzi się na żadną zmianę traktatu, które nie będzie zgodna interesem brytyjskim. Wątpliwości płyną też z Holandii i Finlandii.
Zdaniem Polski jakakolwiek współpraca w kierunku zacieśniania zarządzania gospodarczego i wzmacniania dyscypliny finansowej (czy to przez traktat UE, czy przez umowę międzyrządową) powinna dotyczyć "wszystkich państw strefy euro, ale powinna być też otwarta na kraje spoza strefy euro, które planują szybko wejść do strefy" - powiedział kilka dni temu minister Mikołaj Dowgielewicz.