Buzek: nie muszę być szefem europarlamentu
- Trzeba dać czas rządowi, aby wynegocjował najlepszy wariant dla Polski - tak Jerzy Buzek skomentował rozmowy polskiej delegacji w Brukseli na temat obsady stanowiska przewodniczącego Parlamentu Europejskiego. B. premier przekonywał także, że nie jest "głodny" tego stanowiska i wcale nie musi go obejmować.
18.06.2009 | aktual.: 18.06.2009 18:56
- Trzeba dać teraz czas rządowi, aby wynegocjował najlepszy wariant dla Polski. Wariantów jest sporo. Mam absolutne przekonanie do tego, co rząd robi w tym zakresie, tym bardziej, że dzisiaj w Brukseli jest i pan prezydent, i pan premier, a więc najważniejsze osoby w państwie. Nikt nie podejrzewa, że ci dwaj ludzie nie będą chcieli wynegocjować najważniejszego wariantu dla Polski - powiedział Buzek dziennikarzom w Krakowie.
Buzek zapewnił, że jest przekonany, iż premier i prezydent wybiorą najlepszy wariant dla Polski. - Jaki on będzie - nie wiem. Dla mnie każde rozwiązanie jest dobre - stwierdził.
B. premier uznał, że jeśli w którymś momencie okaże się, że podtrzymywanie jego kandydatury "dla pana prezydenta lub pana premiera nie jest najlepszym rozwiązaniem, to przyjmą jeszcze lepsze rozwiązanie, jeśli takie znajdą".
Były premier, a obecnie europoseł PO, rywalizuje o fotel szefa PE z włoskim kandydatem Mario Mauro. Obaj należą w europarlamencie do frakcji chadeckiej (EPL).
Buzek powiedział, że po rozmowach premiera Donalda Tuska z szefem włoskiego rządu Silvio Berlusconim spodziewa się "dalszej przyjaznej rywalizacji o stanowisko przewodniczącego PE".
Tusk i Berlusconi rozmawiali w Brukseli jeszcze przed rozpoczęciem szczytu UE. Po spotkaniu polski premier powiedział, że nadal w grze jest dwóch kandydatów chadeckiej rodziny politycznej na szefa PE: Buzek i Mauro.
Prawdopodobnie to, który z nich zostanie kandydatem EPL na przewodniczącego europarlamentu rozstrzygnie się 7 lipca w głosowaniu.
B. premier podkreślił, że do kandydowania na szefa PE nie popycha go "głód stanowisk", lecz świadomość, że obejmowanie przez Polaków znaczących stanowisk w UE leży w polskim interesie.
- Polska musi się nauczyć grać w Europie i grać o Europę, bo dzisiaj nasza pozycja w świecie zależy od pozycji Europy. A taka działalność na szerokich wodach wymaga zajmowania w Unii znaczących stanowisk, które mogłyby jakoś wpłynąć na działania Unii w szerszym zakresie - ocenił Buzek.
Według polskiego kandydata na stanowisko przewodniczącego PE, "chodzi o to, żeby Polskę umocować mocno w strukturach europejskich; żeby Polacy pełnili w tych strukturach kluczowe role".
- To nie jest tak, że ja muszę być przewodniczącym Parlamentu Europejskiego, proszę mi wierzyć, to nie jest jakiś głód stanowisk. Byłem przez pięć lat tzw. zwykłym posłem, miałem naprawdę dużo roboty i mam takie przekonanie, że zrobiłem naprawdę wiele pożytecznych rzeczy. I tak to również ocenili wyborcy - powiedział Buzek.
Według niego, niezwykle ważne jest, aby dyskusje na temat obsady najważniejszych stanowisk w Unii "nie utonęły w polskim piekiełku".