Bush: reżim iracki się nie rozbraja
Prezydent George W. Bush zapowiedział
przedstawienie w poniedziałek na forum Rady Bezpieczeństwa ONZ
projektu nowej rezolucji w sprawie Iraku, która w zamyśle USA ma
sankcjonować użycie siły wobec Bagdadu.
24.02.2003 21:52
"Przedłożymy dziś Radzie Bezpieczeństwa ONZ nową rezolucję, która orzeka, że reżim iracki się nie rozbraja, co miał zrobić na podstawie zeszłorocznej jednomyślnej decyzji Rady Bezpieczeństwa" - oświadczył Bush w poniedziałek na spotkaniu z gubernatorami w Białym Domu.
Projekt rezolucji będzie zgłoszony na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa przy drzwiach zamkniętych przez Wielką Brytanię, wraz z USA i Hiszpanią jako jego współsponsorami.
W projekcie znajduje się sformułowanie, że Irak "istotnie naruszył" postanowienia poprzedniej rezolucji Rady (nr 1441 z 7 listopada 2002 r.), nakazującej mu bezzwłoczne i całkowite pozbycie się broni masowego rażenia, za co mają mu grozić poważne konsekwencje" (dyplomatyczny eufemizm na użycie siły).
Poza wspomnianymi trzema krajami, spośród 15 członków Rady Bezpieczeństwa na razie tylko Bułgaria popiera projekt amerykańsko-brytyjskiej rezolucji. Szczególnie istotny jest sprzeciw trzech stałych, a więc mających prawo weta członków rady, tj. Francji, Rosji i Chin.
W ciągu najbliższych dni w ONZ będą się toczyły negocjacje, mające przekonać te kraje i innych przeciwników twardego kursu do zaakceptowania stanowiska USA. Francja zamierza wnieść projekt alternatywnej rezolucji, wzywającej do zwiększenia liczby inspektorów w Iraku. USA uważają to za niepotrzebne.
Waszyngton jest gotów w toku negocjacji zrezygnować z zapisu o "poważnych konsekwencjach", stojąc na stanowisku, że samo sformułowanie o "istotnym naruszeniu" decyzji ONZ daje prawną podstawę do inwazji na Irak. To ostatnie sformułowanie znajdowało się już zresztą w rezolucji 1441.
W zgłaszanym projekcie nie ma też ultimatum wobec Iraku z określonym ostatecznym terminem rozbrojenia się. USA uważają, że Bagdad i tak zdaje sobie sprawę, że prezydent Bush nie będzie długo czekał na reakcję reżimu Husajna.
"To, że Saddam Husajn odmawia podporządkowania się żądaniom cywilizowanego świata, jest zagrożeniem dla pokoju, zagrożeniem dla stabilizacji, dla bezpieczeństwa naszego kraju i miłujących pokój ludzi na całym świecie" - oświadczył w poniedziałek Bush.
"Będziemy w najbliższych dniach współpracować z członkami Rady Bezpieczeństwa, aby jasno dać do zrozumienia Saddamowi, że żądania świata i Narodów Zjednoczonych będą wyegzekwowane" - powiedział prezydent. Następnie ponownie ostrzegł, że nawet jeśli ONZ nie da mandatu do inwazji na Irak, USA dokonają jej wraz z sojusznikami.
"Mam nadzieję, że Rada Bezpieczeństwa podejmie decyzję dowodzącą, że jest potrzebna, kiedy świat stoi przed zagrożeniem dla XXI wieku. Że będzie organem, który zamierza zrobić to, co mówi. Ale tak czy inaczej, w imię pokoju i bezpieczeństwa narodu amerykańskiego, Saddam Husajn będzie rozbrojony" - podkreślił.
Przewiduje się, że jeśli w ogóle dojdzie do głosowania nad rezolucją, nie nastąpi to na pewno przed kolejnym raportem szefa komisji inspekcyjnej w Iraku (UNMOVIC) Hansa Blixa, który złoży go Radzie Bezpieczeństwa 7 marca. Jako prawdopodobny termin głosowania podaje się 14-15 marca.
Tymczasem trwają militarne przygotowania do inwazji na Irak. W rejonie Zatoki Perskiej znajduje się już ok. 150 tys. żołnierzy amerykańskich. USA zamierzają ściągnąć tam co najmniej 200 tys. żołnierzy. Połowę marca uważa się za najlepszy termin do ewentualnej akcji zbrojnej, gdyż w kwietniu zaczynają się w Iraku upały. (jask)