Bush i Putin chcą utrzymać ISS
Prezydent Rosji Władimir Putin
potwierdził w piątek, że wraz z prezydentem USA George`em W.
Bushem uzgodnili, iż podejmą energiczne działania, by
Międzynarodowa Stacja Kosmiczna (ISS) mogła nadal działać.
Jak poinformował Putin w rozmowie z szefem rosyjskiej agencji kosmicznej Jurijem Koptiewem, o utrzymaniu ISS rozmawiał z Bushem przez telefon.
Prezydent Rosji wyraził nadzieję, że USA zdołają w niedługim czasie wyjaśnić przyczyny katastrofy Columbii. Koptiew powiedział, że po katastrofie Challangera w 1986 r. loty wahadłowców zostały wstrzymane na dwa lata i osiem miesięcy. Teraz specjaliści z NASA liczą, że potrwa to pół roku do roku.
Według Koptiewa, żaden z 16 krajów uczestniczących w projekcie ISS nie będzie z niego rezygnował, bowiem w stację zainwestowano już 20 mld dolarów. Ponadto ISS stała się - wg niego - symbolem nowej politycznej mapy świata.
Wcześniej Koptiew mówił, że po katastrofie wahadłowca Columbia na samodzielne utrzymanie ISS Rosja będzie potrzebowała w tym roku dodatkowo co najmniej 1,5 mld rubli, czyli 47 mln dolarów.
Rosja miała wysłać w tym roku na ISS dwa statki załogowe Sojuz i trzy transportowe Progress, jednak samodzielne utrzymanie przez Rosję stacji ISS wymaga wysłania na nią co najmniej pięciu statków transportowych, o dwa więcej niż pierwotnie planowano.
W tegorocznym budżecie Rosja przeznaczyła na udział w programie ISS 4 mld rubli, czyli 126 mln dolarów, a każdy nowy statek kosmiczny to wydatek ok. 750 mln rubli. Aby zbudować dwa dodatkowe statki, Rosji potrzeba jeszcze 1,5 mld rubli. (and)