Burza wokół wizyty Andrzeja Dudy w Londynie. Jest reakcja kancelarii
"Nieprawdziwe jest stwierdzenie, jakoby Prezydent RP poruszał się po Londynie prywatną taksówką" - pisze Kancelaria Prezydenta w reakcji na doniesienia o wizycie Andrzeja Dudy w Londynie. "Samochód, z którego korzystał Prezydent RP podczas omawianej wizyty, został zapewniony przez służby brytyjskie, zgodnie z obowiązującymi je procedurami" - zapewnia.
Oświadczenie kancelarii związane jest z publikacją "Rzeczpospolitej", która napisała, że podczas wizyty w Londynie we wrześniu 2015 r. prezydent Duda, zamiast pancerną limuzyną, wożony był po mieście wynajętą taksówką. Dziennik podkreślił, że użycie takiego pojazdu do transportu głowy państwa na oficjalne spotkania (m.in. z Davidem Cameronem)
to zdarzenie bez precedensu.
Według Kancelarii Prezydenta artykuł "zawiera szereg nieprawdziwych informacji", a jego autorki "naruszyły zasady dziennikarskiej rzetelności, posługując się kłamstwem, manipulacjami i interpretując fakty zgodnie z wcześniej założoną tezą".
Kancelaria podkreśla, że za bezpieczeństwo prezydenta podczas wizyt zagranicznych odpowiada strona przyjmująca, we współpracy z Biurem Ochrony Rządu. "Kancelaria Prezydenta RP nie wynajmuje samochodów, którymi głowa państwa porusza się za granicą. KPRP wynajmuje niekiedy na własny koszt samochody, którymi przemieszczają się pozostali członkowie delegacji, oraz pojazdy dodatkowe. W wypadku podróży do Londynu były to dwa minibusy: jeden dla dziennikarzy, drugi wykorzystywany w celu przewozu bagaży" - czytamy na stronie prezydent.pl.
Co więcej, według kancelarii, "podczas wizyt zagranicznych Prezydent RP nie zawsze porusza się opancerzoną limuzyną, jak sugerują autorki tekstu". "Wybór odpowiedniego środka transportu zależy od oceny stopnia zagrożenia dla osoby ochranianej. Oceny tej dokonuje strona przyjmująca" - zaznacza.
W komunikacie odniesiono się również do pojawiającego się w "Rz" zdania, wypowiedzianego przez "byłego szefa BOR": "Bardzo rzadko zdarza się, że strona goszcząca nie chce dać gościowi pancernego samochodu". Według kancelarii jest to niezgodne z prawdą.
Kancelaria zwraca też uwagę, że wizyta w Londynie była trzecią wizytą zagraniczną Andrzeja Dudy, a nie pierwszą, jak napisano w artykule. Wcześniej odwiedził on Tallinn oraz Berlin.
Rzecznik Dudy doniesieniach mediów: abstrakcyjne
Wcześniej do doniesień "Rz" odniósł się na antenie radiowej "Trójki" dyrektor biura prasowego prezydenta Marek Magierowski. - Nie wydaję mi się, że doszło do sytuacji, że prezydent poruszał się taksówką (...) Sprawdzamy tę informację. Wydaje mi się, że jest dość abstrakcyjna - mówił.
Podkreślił, w czasie opisywanej wizyty on sam nie pracował jeszcze w Kancelarii Prezydenta, a za organizację wizyty w Londynie odpowiadały inne osoby niż obecnie.
Dziennik odbija pałeczkę
Na reakcję dziennika nie trzeba było długo czekać. W ocenie szefa działu krajowego "Rzeczpospolitej" Tomasza Krzyżaka, dziennikarki gazety dochowały rzetelności, nigdzie też nie posługiwały się kłamstwem ani manipulacją, co zarzuca im Kancelaria Prezydenta.
- Kancelaria prezydenta w swoim oświadczeniu kategorycznie stwierdza, nie wiadomo jednak na podstawie jakich przesłanek, że prezydent nie poruszał się po Londynie prywatną taksówką. Ale zarówno z oświadczenia Kancelarii jak i z odpowiedzi BOR wynika, że auto podstawiły służby brytyjskie, a zatem to wspomniane służby mogły dla polskiego prezydenta przeznaczyć ten wynajęty samochód - podkreślił Krzyżak.
Odniósł się on również do kolejnych zarzutów Kancelarii Prezydenta odnośnie artykułu. - W naszym tekście zadaliśmy pytania dlaczego dla prezydenta wynajęto najtańszą taksówkę w mieście, ale nigdzie nie napisaliśmy, że zrobiła to Kancelaria Prezydenta - zaznaczył.
Dodał, że redakcja nie otrzymała odpowiedzi na żadne z pięciu pytań, które wysłano do Kancelarii 8 marca pomimo różnego rodzaju ponagleń.
Szef działu krajowego "Rz" przyznał jednak, że redakcja popełniła błąd podając, że wizyta w Londynie była pierwszą, a nie trzecią wizytą zagraniczną Andrzeja Dudy.