Burza po tweecie Ziobry. Ekspert: on walczy o przetrwanie
W Święto Niepodległości minister sprawiedliwości znów zaatakował Unię Europejską i Niemcy. Tweet Zbigniewa Ziobry, w którym polityk nawiązał do słów Jana Pawła II, wywołał burzę. - Ziobro walczy w Zjednoczonej Prawicy o przetrwanie. Takimi wypowiedziami próbuje podbić stawkę i sygnalizować, że jeśli Jarosław Kaczyński nie weźmie go na listy wyborcze, to będzie próbował w różny sposób osłabiać PiS - mówi Wirtualnej Polsce prof. Rafał Chwedoruk, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego.
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie, klikając TUTAJ
"Wolności nie można tylko posiadać… Trzeba ją stale zdobywać - jakże aktualne są słowa Jana Pawła II w czasach, gdy Rosja siłą odbudowuje imperium. Gdy Niemcy zmieniają UE w jedno państwo pod ich przywództwem. #11Listopada przypomina: nikt za nas suwerenności Polski nie obroni!" - napisał na Twitterze Zbigniew Ziobro.
Tweet pojawił się dzień po wystąpieniu Jarosława Kaczyńskiego z okazji miesięcznicy smoleńskiej, gdy prezes podkreślił, że "walka polityczna wymaga radykalnych zwrotów".
- Apeluję o zrozumienie dla różnego rodzaju działań, które czasem mogą być mało zrozumiałe, ale jednak są konieczne - mówił w przeddzień Święta Niepodległości Kaczyński. Prezes PiS sugerował najprawdopodobniej pójście na kompromis z Komisją Europejską odnośnie Krajowego Planu Odbudowy. A od samego początku przeciwna porozumieniu z unijnymi instytucjami jest właśnie Solidarna Polska Ziobry.
W ostatnich dniach w kuluarach mówi się nieoficjalnie, że jeśli minister sprawiedliwości będzie nadal blokował porozumienie z Komisją Europejską, zostanie wyrzucony z rządu. Podobnego zdania jest prof. Rafał Chwedoruk, który ocenia, że polityczna sytuacja Ziobry staje się coraz trudniejsza. Stąd m.in.kontrowersyjny post na Twitterze.
- Im większe prawdopodobieństwo, że Prawo i Sprawiedliwość nie będzie sprawowało władzy po kolejnych wyborach, a sondaże - w zasadzie - zgodnie taki stan pokazują, tym mniejsza chęć ze strony PiS, by Zbigniew Ziobro startował z list wyborczych tej partii. Jedyny atut, jaki jeszcze posiada minister sprawiedliwości, to jego osobista popularność, która może przysporzyć głosów Zjednoczonej Prawicy. Ale jeśli PiS widzi, że zbliża się porażka w wyborach, te "100 tysięcy głosów" nie będzie miało finalnie znaczenia - ocenia politolog z Uniwersytetu Warszawskiego.
Jak dodaje prof. Chwedoruk, Ziobro już jakiś czas temu - widząc, co się dzieje z jego pozycją - próbował wykonać zwrot w stronę Konfederacji.
- Tyle, że Konfederacja nie ma ostatnio dobrej passy. Sondaże nie są dla nich łaskawe. Poza tym zmieniło się kierownictwo tej partii, co jest ukłonem w stronę centrum i młodych, bardziej liberalnych wyborców. Można się więc zastanawiać, po co Konfederacji polityk konserwatywnej prawicy taki jak Ziobro. - pyta.
Zdaniem naszego rozmówcy przykład KPO pokazuje, że "historia przyznała rację umiarkowanym reformatorom". - Teza o tym, że warto było poprzeć unijną pomoc, bo Unia Europejska i tak nie odpuści, okazała się być trafna. A przecież wśród wyborców PiS przeważają zwolennicy integracji europejskiej. Radykalna narracja w wydaniu Ziobry jest dysfunkcjonalna - uważa prof. Rafał Chwedoruk.
"Szykuje się epitafium dla ministra sprawiedliwości"
Politolog nie ma wątpliwości, że Ziobro walczy obecnie o przetrwanie. To efekt wniosków, które partia Jarosława Kaczyńskiego wyciągnęła po kilku latach współpracy z Solidarną Polską.
- PiS będzie próbowało uniknąć błędu z 2019 r., kiedy Zbigniew Ziobro miał możliwość utworzenia własnego klubu parlamentarnego. Jarosław Kaczyński stawia ministra sprawiedliwości przed wyborem: albo w ogóle wypadnie z polityki, albo pójdzie do wyborów na warunkach PiS. A te oznaczają, że lider SP wystartuje z "biorącego miejsca" w wyborach, co najwyżej z jednym-dwoma innymi politykami Solidarnej Polski - ocenia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
To oznacza, że wypowiedzi Ziobry - jak ta piątkowa na Twitterze - są próbą podniesienia stawki i ugrania jak najwięcej dla siebie. - I sygnałem, że jeśli PiS nie weźmie go na listy wyborcze, to w różny sposób będzie próbował osłabiać i wzmacniać potencjalną konkurencję na prawicy - uzupełnia prof. Chwedoruk.
- PiS jednak kalkuluje. Jeśli zobaczy cień szansy na utrzymanie się przy władzy, to potencjalne głosy oddane na Ziobrę będą miały znaczenie. A jeśli będzie jasne, że PiS stanie się opozycją, to szykuje się epitafium dla ministra sprawiedliwości. I jego koniec - przewiduje.
A sondaże są dla Solidarnej Polski miażdżące: gdyby poszła do wyborów samodzielnie, mogłaby liczyć na zaledwie 0,7 proc. poparcia (dane z sierpniowego badania dla "Rzeczpospolitej").
Czytaj też:
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski