Burza o zapis w niemieckim podręczniku. Sprawdziliśmy, o co chodzi

"Polskie obozy" - te słowa pojawiły się w książce do historii w Niemczech. Szybko pojawiła się reakcja na ten zapis w sieci. Zareagował Konsulat RP w Monachium, ambasador Niemiec w Polsce, jak i Reduta Dobrego Imienia. Sprawdziliśmy, czego dokładnie to sformułowanie dotyczyło. Zapytaliśmy też o zdanie historyka.

Obraz
Źródło zdjęć: © Twitter
Katarzyna Bogdańska

Na Twitterze pojawiła się informacja, że w niemieckim podręczniku do historii w rozdziale "Niemcy i Holokaust" napisano o "polskich obozach". Zapis ten rozpętał burzę w internecie.

Zdjęcie strony z książki wrzucił internauta. Pod zdjęciem napisał: "Syn ma maturę. Historia. Przygotowuje się. Będzie ok. Właśnie zwrócił uwagę na polskie obozy. Tak uczą w Niemczech. TERAZ. Oficjalna książka". Sprawa od razu nabrała rozgłosu i tempa.

Interwencję w tej sprawie już podjął Konsulat RP w Monachium. "Interweniowałem w tej sprawie. Wydawnictwo Klett wycofa natychmiast tę książkę z handlu" - napisał też ambasador Niemiec w Polsce Rolf Nikel.

Sprawą zajęła się także Reduta Dobrego Imienia, a polski konsulat w Monachium zapowiedział, że będzie dążył do usunięcia podręcznika ze szkół.

Swój komentarz dodała także Magdalena Ogórek. "72 lata po wojnie każą nam płacić rekompensaty za obrazy, które zrabowali, a o niemieckich obozach zagłady piszą 'polskie'" - czytamy na jej profilu.

Co dokładnie napisano?

Przetłumaczyliśmy fragment podręcznika, wrzucony przez internautę. W książce wymieniono fazy prześladowań Żydów. Czytamy, że jedną z nich były masowe deportacje ich do "polskich obozów". Zapytaliśmy o to historyka Janusza Siborę.

- To nadużycie - mówi krótko. Przekonuje, że nie można w ten sposób uogólniać pewnych sformułowań, jeśli chce się być rzetelnym. Co prawda nie ma tu mowy o "polskich obozach śmierci", które wyjątkowo mocno bulwersują szczególnie polskie społeczeństwo, ale taki skrót jest również bardzo poważnym nadużyciem. Według Sibory można powiedzieć jedynie o deportacji Żydów do Polski, a nie do "polskich obozów".

Internauci również zauważają, że określenie jest wysoce niestosowne, tym bardziej w tak delikatnej kwestii.

O jakie "obozy" chodzi?

Otóż 26 października 1938 roku szef służby bezpieczeństwa Rzeszy, Reinhard Heydrich, ogłosił rozporządzenie o natychmiastowym wydaleniu z Niemiec wszystkich polskich Żydów. Rozporządzenie to obejmowało także tych Żydów, którzy nie utrzymywali z Polską już żadnych kontaktów.

Polenaktion - bo tak określono represje III Rzeszy wobec pochodzących z Polski Żydów - przebiegała w następujący sposób: funkcjonariusze nazistowskiej policji dostarczali Żydom nakaz deportacji, po czym (nie pozwalając im wziąć ze sobą nawet najpotrzebniejszych rzeczy) dostarczali na stacje kolejowe. Stamtąd w zaplombowanych pociągach przewożono ich do granicy z Polską.

"W nocy z 27 na 28 października na granicznych stacjach w Zbąszynku, Bytomiu, pod Chojnicami i Wschową znalazło się kilka tysięcy Żydów, których Niemcy "przepchnęły” siłą przez granicę. Z kolei strona polska, która w marcu 1938 r. wprowadziła ustawę pozbawiającą z końcem października obywatelstwa polskiego osoby, które przez okres dłuższy niż pięć lat stale przebywały poza krajem (dotyczyło to ok. 70 tys. polskich Żydów, mieszkających w Niemczech i Austrii), nie zezwoliła na ich wjazd na teren kraju.

Według raportów Heinricha Himmlera w tym okresie deportowano do Polski około siedemnastu tysięcy Żydów z polskim obywatelstwem, przy czym kilka tysięcy z nich – mając status bezpaństwowców – koczowało tygodniami na granicy między kordonami wojska niemieckiego i polskiego. Pomocy udzielały im w tym czasie żydowskie organizacje dobroczynne oraz Polski Czerwony Krzyż.

Polenaktion wywołała protesty polskiego Ministerstwa Spraw ZagranicznychSpraw Zagranicznych, które zagroziło, że w odwecie wydali z Polski obywateli niemieckich. Na skutek tego w Berlinie rozpoczęły się rokowania polsko-niemieckie, a Polenaktion wstrzymano. Żydów, których Niemcy nie zdołali przepędzić przez granicę, zabierano z powrotem w głąb kraju, najczęściej do obozów koncentracyjnych" - czytamy na stronach Wikipedii.

Źródło: WP/Wikipedia

Wybrane dla Ciebie

Eksplozja w Rembertowie. Żandarmeria Wojskowa bada incydent
Eksplozja w Rembertowie. Żandarmeria Wojskowa bada incydent
Dojdzie do spotkania z Xi? Zaskakujące doniesienia zza oceanu
Dojdzie do spotkania z Xi? Zaskakujące doniesienia zza oceanu
Nowe informacje ws. drona pod Tomaszowem Lubelskim
Nowe informacje ws. drona pod Tomaszowem Lubelskim
"Ponad 800 dronów". Zełenski reaguje na rosyjski atak
"Ponad 800 dronów". Zełenski reaguje na rosyjski atak
Tragedia w Chrzanowie. Śmierć 5-latka poruszyła mieszkańców
Tragedia w Chrzanowie. Śmierć 5-latka poruszyła mieszkańców
Katastrofa lotnicza w USA. Nie ma ocalałych
Katastrofa lotnicza w USA. Nie ma ocalałych
Oresznik i symulacja użycia broni jądrowej. Rosja już za ok. tydzień przetestuje granice
Oresznik i symulacja użycia broni jądrowej. Rosja już za ok. tydzień przetestuje granice
Chrześniacy Mościckiego walczą o miliony. Sejm podjął decyzję
Chrześniacy Mościckiego walczą o miliony. Sejm podjął decyzję
Atak na siedzibę rządu w Kijowie. Premier Ukrainy reaguje
Atak na siedzibę rządu w Kijowie. Premier Ukrainy reaguje
Niemcy. System emerytalny na krawędzi
Niemcy. System emerytalny na krawędzi
Pjongjang uhonorował poległych w Ukrainie. Ceremonia wywołała krytykę
Pjongjang uhonorował poległych w Ukrainie. Ceremonia wywołała krytykę
Koniec lata, idzie jesień. Czeka nas pożegnanie z ładną pogodą
Koniec lata, idzie jesień. Czeka nas pożegnanie z ładną pogodą