Szokujący zapis w niemieckim podręczniku do historii

Na Twitterze pojawiła się informacja, że w niemieckim podręczniku do historii w rozdziale "Niemcy i Holokaust" napisano o "polskich obozach".

Zdjęcie strony z książki wrzucił internauta. Pod zdjęciem napisał: "Syn ma maturę. Historia. Przygotowuje się. Będzie ok. Właśnie zwrócił uwagę na polskie obozy. Tak uczą w Niemczech. TERAZ. Oficjalna książka". Sprawa od razu nabrała rozgłosu i tempa.

Interwencję w tej sprawie już podjęły Konsulat RP w Monachium. "Interweniowałem w tej sprawie. Wydawnictwo Klett wycofa natychmiast tę książkę z handlu" - napisał też ambasador Niemiec w Polsce Rolf Nikel.

Sprawą zajęła się także Reduta Dobrego Imienia, a polski konsulat w Monachium zapowiedział, że będzie dążył do usunięcia podręcznika ze szkół.

Swój komentarz dodała także Magdalena Ogórek. "72 lata po wojnie każą nam płacić rekompensaty za obrazy, które zrabowali, a o niemieckich obozach zagłady piszą 'polskie'" - czytamy na jej profilu.

To nie pierwszy podobny przypadek, kiedy o obozach koncentracyjnych pisze się "polskie". Jednak tym razem sprawa wyjątkowo bulwersuje, ponieważ takie sformułowanie znalazło się w szkolnym podręczniku.

Na początku tego roku Zbigniew Ziobro zapowiadał ustawę, która pozwoliłaby za to karać.

Minister Sprawiedliwości na antenie TVP Info powiedział, że prace sejmowe nad projektem właśnie dobiegają końca. - Nie pozwolimy na to, żeby kłamano (...) na temat rzekomej odpowiedzialności Polaków za Holokaust - podkreślił wówczas Ziobro. I dodał, że Polska będzie bronić swojego imienia również za granicą.

Ponadto poinformował, że w przypadku naruszeń tych, którzy użyją niewłaściwego określenia, mogą czekać dwojakiego rodzaju sankcje: postępowanie karne, oraz działania o charakterze cywilnym, związane z możliwością uzyskania zadośćuczynienia bądź odszkodowania.