Burmistrz wszedł do lodowatej rzeki w garniturze. W szczytnym celu
Jacek Sauter, burmistrz Bytomia Odrzańskiego, wszedł w garniturze wprost do lodowatej Odry. Po co? Miał ważny powód - chodzi o pomoc dla dziewczynki ze skomplikowaną wadą serca.
Maja Michocka ma obecnie dwa lata i mieszka właśnie w Bytomiu Odrzańskim. Od urodzenia walczy z poważną wadą serca. Przeszła kilka ciężkich operacji, między innymi wszczepiono jej sztuczną zastawkę serca, a potem także rozrusznik.
Mimo to jej stan się pogarszał. W międzyczasie okazało się też, że dziewczynka cierpi na trombofilię - chorobę genetyczną krwi, wiążącą się z dużą skłonnością do zakrzepów.
- Jej stan gwałtownie się pogarsza, serce bije ostatkiem sił - alarmują rodzice dziewczynki. Mówią, że lekarze dają jej dwa miesiące życia. W ciągu tego czasu Maja musi przejść pilną operację serca.
Potrzeba jeszcze kilkuset tysięcy
Polscy medycy nie są jednak w stanie pomóc dziewczynce. Jedynym ratunkiem dla Mai jest operacja w klinice w Bostonie, która kosztuje ponad dwa miliony złotych.
Rodzice zebrali już w internecie niemal 70 proc. potrzebnej kwoty, czyli ponad 1,4 mln złotych. Trzeba jak najszybciej dozbierać resztę.
Dlatego też do akcji włączyły się władze Bytomia Odrzańskiego z burmistrzem Sauterem na czele. 13 stycznia wszedł on w garniturze do Odry, by nagłośnić dramat dwulatki i zaapelować o pomoc dla niej.
- Mimo że dzisiaj trzynasty, przeżyłem. Z tego miejsca chcę bardzo mocno zaapelować, prosić, błagać was wszystkich o pomoc dla Mai. Ratujmy serce naszego najukochańszego dziecka! - apelował po wyjściu z rzeki w ociekającym wodą garniturze.
Źródło: Polsat News