Bunt rodzin zmobilizowanych Rosjan. Chcą wydostać ich z Ukrainy
Rodziny nowo zmobilizowanych rosyjskich żołnierzy przyjechały do jednostki w miejscowości Wałujki, położonej w pobliżu ukraińskiej granicy. Domagają się, by jej dowództwo udzieliło pomocy żołnierzom, którzy wycofują się z Ukrainy. - Jestem gotowa rozerwać ich na strzępy - mówi żona jednego z żołnierzy.
09.11.2022 | aktual.: 09.11.2022 16:25
Ponad 20 członków rodzin zmobilizowanych żołnierzy z trzech obwodów - woroneskiego, kurskiego i biełgorodzkiego - przyjechało do jednostki wojskowej w przygranicznym mieście Wałujki - informuje niezależny rosyjski serwis Wiorstka. Twierdzą, że ich bliscy idą ze wsi Krasnoriczenske w obwodzie ługańskim w kierunku Wałujek i żądają, aby dowódcy pomogli im wrócić na terytorium Rosji. Do pokonania mają 149 kilometrów.
Jak powiedział korespondentowi Wiorstki jeden z obecnych, zmobilizowani dostali się pod ostrzał artyleryjski w pobliżu wsi Makiejewka. Niosą ze sobą kilku rannych. Według rozmówcy, z czterech brygad ocalało 159 żołnierzy. Wszyscy formalnie są przypisani do "nieistniejącej" jednostki nr 11097.
"Jestem gotowa rozerwać ich na strzępy"
- Jestem gotowa rozerwać ich na strzępy - mówi rozmówczyni serwisu Wiorstka, żona jednego ze zmobilizowanych. - Muszą coś zrobić, muszą podjąć jakąś decyzję, muszą ich stamtąd wyciągnąć. Żądamy, żeby ich stamtąd zabrano, bo jest wielu rannych - dodała kobieta.
Jedna z bliskich powiedziała, że jeśli żołnierze nie otrzymają wsparcia, wówczas sama pójdzie na pierwszą linię frontu, by ratować żołnierzy.
Putin wydał 21 września br. dekret o mobilizacji na wojnę z Ukrainą, zgodnie z którym pod broń miało zostać powołanych około 300 tys. rezerwistów. Obecnie władze rosyjskie twierdzą, że mobilizacja już się zakończyła, jednak nie towarzyszy temu oficjalny dekret o jej zakończeniu. Padają też sprzeczne dane o liczbie zmobilizowanych, którzy już trafili na front. Putin powiedział 4 listopada, że jest ich 49 tysięcy. Minister obrony Siergiej Szojgu podał wcześniej liczbę 87 tysięcy.
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie klikając TUTAJ
W ramach mobilizacji przy wzywaniu do odbycia służby wojskowej dochodzi do coraz bardziej kuriozalnych przypadków; wezwania do wojska otrzymują osoby, które zaginęły na wojnie oraz przeciwnicy lokalnych polityków. Także osoby niepełnosprawne lub będące w wieku uniemożliwiającym jakąkolwiek służbę. Powołania są także doręczane na adresy nieżyjących już osób.