Bunt bez precedensu. Narażają Izrael na potężne problemy?
Służby odmawiają kolejni wysocy rangą oficerowie, a protesty w kraju trwają. Bez precedensu jest też strajk rezerwistów obsługujących ofensywne systemy cybernetyczne Izraela - pisze dla Wirtualnej Polski Jarosław Kociszewski, ekspert od spraw Bliskiego Wschodu, o coraz większym problemie rządu Benjamina Netanjahu.
Wielka grupa oficerów izraelskich sił powietrznych odmówiła uczestnictwa w służbie sił rezerwowych w proteście przeciwko rządowej reformie sądownictwa. Wcześniej podobne oświadczenia wydało kilkuset operatorów i żołnierzy sił specjalnych.
Organizacja Achim Le’neshek, Braterstwo Broni, zrzeszająca rezerwistów stanowi ważny element trwających ponad pół roku protestów. Opór rezerwistów i weteranów to znacznie więcej, niż uderzenie w wizerunek premiera Benjamina Netanjahu.
Aż 1142 oficerów rezerwy lotnictwa Izraela podpisało list otwarty, w którym zagrozili odmowy służby, jeżeli rząd przeforsuje reformę sądownictwa. Jest wśród nich ponad 500 pilotów, 173 operatorów dronów, 120 kontrolerów i setki innych żołnierzy pełniących kluczowe funkcje w armii.
Podobną groźbę wystosowało 161 wysokich rangą oficerów rezerwy dowództwa operacyjnego izraelskiego lotnictwa, w tym kilku generałów. Izraelscy eksperci oceniają, że to najpoważniejszy kryzys izraelskich sił powietrznych w historii, który pod znakiem zapytania stawia zdolność bojową służby uważanej za fundament bezpieczeństwa państwa.
Dowódca Izraelskiej armii gen. Hertzi Halevi w krótkim oświadczeniu dla prasy przed spotkaniem z parlamentarzystami w Knesecie przypomniał, jak ważna jest służba rezerwistów dla bezpieczeństwa państwa i wyraził zaniepokojenie coraz większą liczbą żołnierzy odmawiających służby.
Co prawda armia twierdzi, że na razie protesty nie obniżają zdolności operacyjnych wojska, jednak w izraelskiej prasie pojawia się coraz więcej wątpliwości, zwłaszcza że Izrael obecnie zaangażowany jest w konfrontację zarówno z Iranem i jego sojusznikami, jak i organizacjami palestyńskimi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Służby odmówiło już ponad 160 wysokich rangą oficerów
Protesty w siłach powietrznych są szczególnie ważne, gdyż Izrael dużą część zdolności odstraszania potencjalnych agresorów opiera na systemach obrony powietrznej przechwytujących rakiety, ale także na możliwości atakowania celów odległych niekiedy o 2 tys. kilometrów od własnego terytorium.
Jednak protestuje nie tylko lotnictwo. Bez precedensu jest protest kilkuset rezerwistów obsługujących ofensywne systemy cybernetyczne armii izraelskiej, ale także funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa Shin Bet i Mosadu, czyli wywiadu.
Domena cybernetyczna jest szalenie istotna zarówno w trwającej, niewypowiedzianej wojnie Izraela z Iranem, w której obie strony wielokrotnie już przeprowadzały tego rodzaju ataki na infrastrukturę wroga, jak i dla walki z organizacjami palestyńskimi. Trudno sobie wyobrazić, aby bez zaawansowanych narzędzi cybernetycznych Izraelczycy byli w stanie w ciągu kilku godzin znaleźć i aresztować sprawcę zamachu terrorystycznego, czy aktualizować listy celów dla lotnictwa od Iranu przez Syrię po Strefę Gazy.
Osobiście bolesny dla premiera Benjamina Netanjahu musi być protest rezerwistów słynnej jednostki specjalnej sztabu generalnego Sajeret Matkal. Sam w niej służył, podobnie jak idealizowany przez niego starszy brat Yoni, podległy na ugandyjskim lotnisku Entebbe podczas odbijania zakładników w 1976 roku.
"A ty co robiłeś w wojsku?"
Komandosi, w tym jego dawny dowódca, już wcześniej zarzucali obecnemu szefowi rządu, że stronił od operacji bojowych i uporczywie unikał służby w rezerwie, podobnie jak jego synowie. W Izraelu, gdzie często pada pytanie "A ty co robiłeś w wojsku?", jest to plamą na charakterze, zwłaszcza w przypadku polityka atakującego rezerwistów za brak odpowiedzialności za bezpieczeństwo państwa.
W Izraelu zasadnicza służba wojskowa jest obowiązkowa i mężczyźni służą przez 32 miesiące, a kobiety 24, za wyjątkiem trzyletniej służby ochotniczek do jednostek bojowych czy żołnierzy pełniących funkcje specjalistyczne. Dodatkowo armia zatrudnia wielu żołnierzy zawodowych, natomiast jednym z fundamentów jej siły są miluimnikim, czyli rezerwiści.
Po ukończeniu służby zasadniczej, do ukończenia 40 lat, mężczyźni co trzy lata pełnią taką miesięczną służbę, miluim. W przypadku oficerów jest to 45 lat. Jednak wielu Izraelczyków, zwłaszcza oficerów i żołnierzy pełniących szczególnie istotne role w lotnictwie, wywiadzie, siłach specjalnych i cybernetycznych, ale także ratownicy czy medycy, zgłaszają się do służby na ochotnika częściej niż wymagane trzy lata i także po przekroczeniu wieku, który zwalnia ich z tego obowiązku.
Miluim to nie tylko ćwiczenia podtrzymujące zdolność bojową rezerwowych brygady piechoty czy czołgów, które w przypadku wojny trafiają na front zaraz po jednostkach służby zasadniczej. Rezerwiści, zwłaszcza piechurzy, stoją na punktach kontrolnych, ale także uczestniczą w operacjach bojowych, pilotują samoloty i śmigłowce, dowodzą i obsługują systemy IT i inne urządzenia wymagające lat doświadczeń.
Profesorowie z uniwersytetu - rezerwistami
Rezerwistami bywają też profesorowie uniwersyteccy uczestniczący w symulacjach i pomagający opracowywać zarówno plany rozwoju armii czy prowadzenia przyszłych kampanii, jak i zrozumieć intencje wrogów.
Żołnierze pełniący kluczowe funkcje w armii czy przez lata narażający swoje zdrowie i życie w służbie demokratycznemu państwu ostro reagują na próby odebrania im tego, o co często walczyli z bronią w ręku. Wielu z nich jest przekonanych, że próby ograniczenia niezależności sądów przez polityków jest zagrożeniem zarówno dla ich osobistej wolności, jak i dla państwa, które uważają niemal za swoją własność.
Co więcej, obce jest im myślenie, iż co prawda gdzieś dzieje się źle, ale ich osobiście to nie dotyka, więc będą się urządzać w coraz mniej demokratycznej rzeczywistości. Także obca jest im postawa Wallenroda walczącego o rozsadzenie opresyjnego systemu od środka, gdyż to na wstępie oznacza poniesienie porażki i podporządkowanie wrogowi.
Izraelscy żołnierze walczą, by zwyciężyć, a historia nauczyła ich, że nagrody pocieszenia nie istnieją. Stąd nieustające i nasilające się protesty, w których zarówno uczestniczą zarówno rezerwiści, jak i weterani zrzeszeni w organizacji Braterstwo Broni.
Dla Wirtualnej Polski Jarosław Kociszewski, ekspert zajmujący się sprawami Bliskiego Wschodu, wieloletni korespondent polskich mediów w Izraelu - redaktor naczelny portalu Nowa Europa Wschodnia