Bułgaria: kuriozalny skład nowego rządu
Rządem niespodzianek i sprzeczności okrzykęły bułgarskie media skład gabinetu zaproponowanego w niedzielę prezydentowi Petyrowi Stojanowowi przez desygnowanego na premiera Symeona Sakskoburggotskiego.
Na czele gabinetu stanąć ma były car, który nigdy oficjalnie nie zrezygnował ze wskrzeszania monarchii. Stanowiska wicepremiera i ministra administracji powierza on wpływowym politykom partii byłych komunistów, i to bez wchodzenia w koalicję z tą partią. Dwa stanowiska ministerialne - po raz pierwszy w bułgarskiej historii - otrzymają miejscowi Turcy.
W rządzie nie ma za to osób związanych z rządzącą przez ostatnie cztery lata centroprawicą, co czyni to ugrupowanie jedynym ugrupowaniem opozycyjnym. Sam program gabinetu Symeona Sakskoburggotskiego jest jednak prawicowy- piszą bułgarskie dzienniki.
Ponad połowa ministrów nie jest znana szerokiej publiczności. Rodzi to obawy odnośnie ich doświadczenia. Kluczowe stanowiska wicepremiera i ministra gospodarki oraz ministra finansów otrzymali 31-letni Nikołaj Wasilew - do niedawna bankier w londyńskim City, i 35-letni Milen Wyłczew - wysoko postawiony w hierarchii Merrill Lynch.
Obaj rozstają się przy tym z zarobkami rzędu setek tysięcy dolarów rocznie, by otrzymywać w Bułgarii pobory rzędu pięciuset dolarów miesięcznie.
Oczekuje się, iż jutro bułgarski parlament zatwierdzi rząd Symeona Drugiego, który po raz pierwszy w życiu złoży przysięgę na republikańską konstytucję. (aw)