Budżet UE. Zbigniew Ziobro słuchał Jarosława Kaczyńskiego z zaciśniętymi ustami. Końca wojny z Mateuszem Morawieckim nie widać
Jak nieoficjalnie ustaliła Wirtualna Polska, we wtorek doszło do spotkania "ostatniej szansy” liderów Zjednoczonej Prawicy i premiera Mateusza Morawieckiego. Prezes PiS Jarosław Kaczyński miał opowiedzieć się jednoznacznie za porozumieniem na unijnym szczycie. Z kolei Zbigniew Ziobro dawał do zrozumienia, że poparcie kompromisu może oznaczać rozpad koalicji. Resort sprawiedliwości zaprzecza, że spotkanie miało miejsce. Natomiast Sebastian Kaleta z Solidarnej Polski mówi o rozmowach z Jarosławem Kaczyńskim.
- Na spotkaniu prezes Kaczyński wyraźnie dał do zrozumienia, że premier ma jego całkowite poparcie i na szczycie polski rząd opowie się za porozumieniem. Ziobro słuchał tego z zaciśniętymi ustami. Przytakiwał, ale widać było, że nie zgadza się na taki scenariusz. Był zawiedziony postawą Kaczyńskiego, który nie chciał słyszeć o twardym stanowisku Polski do samego końca negocjacji. Prezes osobiście pracował nad porozumieniem i uważa, że udało się bardzo dużo uzyskać, nawet zaskakująco dużo. Są nawet obawy, że Holandia będzie to chciała zablokować - mówi nasz informator.
Jarosław Kaczyński. Nie dopuścił do głosu lidera Solidarnej Polski
Według naszych informacji, po spotkaniu minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro był wściekły. Podczas sejmowej debaty nad wnioskiem nieufności dla wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego lider Solidarnej Polski chciał zabrać głos. Nie zabrał. Nie dopuścił do tego prezes PiS. Za porozumieniem na unijnym szczycie opowiada się inny koalicjant, szef Porozumienia Jarosław Gowin. Ziobro ze swoim twardym stanowiskiem "weto albo śmierć" został sam.
- Kaczyński bierze pod uwagę wszystkie scenariusze włącznie z kolejnym pęknięciem w klubie. I to w bliskiej perspektywie. Porozumienie wypracowane na unijnym szczycie będzie trzeba ratyfikować w Sejmie, będzie głosowanie na sali plenarnej. Pytanie jak się wtedy zachowa Ziobro. Gdyby serio brać jego wpisy, powinien być przeciwny i wyjść z rządu – mówi nasz rozmówca.
Na naszą publikację po południu zareagował resort sprawiedliwości, który zaprzecza, że rozmowy w gronie liderów Zjednoczonej Prawicy miały miejsce.
"Ministerstwo Sprawiedliwości informuje, że opisane w artykule spotkanie nie miało miejsca" - napisał nam resort. Resort Zbigniewa Ziobry twierdzi, że rozmowy, które opisaliśmy, zostały wymyślone.
- Panie redaktorze, no nie wiem, pan redaktor Ruszkiewicz.... może mi coś nie wiadomo, skoro wie, kto, jak się zachowuje jego ciało podczas zamkniętych spotkań, ponieważ rzeczywiście rozmowy trwają, są to poważne rozmowy i te dodatki w postaci tego kto jak miał się zachowywać, są tylko spekulacjami czy jakimiś wrzutkami. Pan minister Ziobro spotkał się z panem prezesem Jarosławem Kaczyńskim i zarysował mu pogląd, który w swej istocie jest z tym, co prezentuję podczas dzisiejszej rozmowy - powiedział Kaleta.
- To jeśli usta nie były zaciśnięte, to były jakie? Takie otwarte i chętne do dialogu i rozmowy? - dopytywał Sebastian Ogórek, prowadzący program WP "Newsroom".
- Panie redaktorze, była to normalna rozmowa jakich wiele pomiędzy panem prezesem Jarosławem Kaczyńskim a ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobro, dziwię się, że akurat kwestia tego czy usta były zaciśnięte, a może przekrzywione, a może były po prostu normalne - odpowiedział wiceminister Kaleta.
Do spotkania nie doszło, jak wcześniej informowaliśmy, w Sejmie. Nieoficjalnie, było to biuro przy ul. Nowogrodzkiej.
Wojna w rządzie. Jedność nadal niezagrożona?
Według RMF FM, jeśli Mateusz Morawiecki zaakceptuje leżący na stole unijny kompromis z mechanizmem praworządności z dodatkowymi wytycznymi, Solidarna Polska będzie domagała się zmiany premiera.
Potwierdzają to nasi rozmówcy. – Premier będzie oskarżany przez Ziobrę o ugięcie się przed zachodnimi mocarstwami. Solidarna Polska już przed szczytem domagała się wymiany premiera. Teraz ziobryści będą przedstawiać się jako obrońcy polskiej racji stanu, a tym, który zawiódł, będzie Mateusz Morawiecki – twierdzi nasz informator.
Według współpracowników szefa rządu, pozycja Morawieckiego w żaden sposób nie jest zagrożona. - W wypracowanie kompromisu razem z premierem zaangażował się prezes Kaczyński. Zostały uruchomione kanały dyplomatyczne, unijni negocjatorzy. Nikt od nas nie atakował Solidarnej Polski za twarde stanowisko, bo negocjacje nie toczą się w kraju w blasku fleszy, ale w kuluarach - mówi nam osoba z otoczenia Kancelarii Premiera.
W wywiadzie dla PAP Jarosław Kaczyński pytany o to, czy nie boi się rozstania z Solidarną Polską, powiedział: "Sądzę, że jest to bardzo mało prawdopodobne. Życie nauczyło mnie, że różne rzeczy, również nieprawdopodobne się też zdarzają, ale nie sądzę, by w tym wypadku tego rodzaju realne niebezpieczeństwo było" – zapewniał Kaczyński.
– Na kongresie zwołanym specjalnie, by podjąć decyzję w tej sprawie, było 2/3 do 1/3. Jedna trzecia to byli ci, którzy byli przeciw, na ich czele stał Marek Jurek i to nie przeszkadzało, żeby później został marszałkiem Sejmu. Odszedł od nas, ale odszedł wyłącznie z własnej winy, robiąc nam przy tym wiele szkód – mówił Kaczyński.
Mateusz Morawiecki. Symboliczne słowa przed szczytem
Przypomnijmy, w czwartek po południu rozpoczął się szczyt Unii Europejskiej w Brukseli. Mimo wcześniejszych deklaracji polskiego rządu, który zapowiadał twarde weto wobec unijnych propozycji, jest niemal pewne, że zarówno nasz kraj, jak i Węgry, zgodzą się na kompromis ws. mechanizmu "pieniądze za praworządność". W dokumencie, który ma być przyjęty, znalazło się m.in. zapewnienie, że mechanizm ma być obiektywny i sprawiedliwy oraz gwarancja, że kompetencje państw członkowskich Unii nie zostaną naruszone.
Tuż przed rozpoczęciem szczytu Morawiecki zastrzegł, że Polska chce, by budżet był uruchomiony jak najszybciej, ale nie kosztem polskiego interesu.
- Rozporządzenia nie mogą nadpisywać traktów - powiedział w czwartek w Brukseli premier Mateusz Morawiecki. - Oczekujemy zapisów, które rozdzielą kontrolę zapisów budżetu od tzw. kwestii praworządności - zaznaczył.
W środę na spotkaniu ambasadorów państw UE została przedstawiona propozycja kompromisu, wypracowana podczas konsultacji w Warszawie, Berlinie, Budapeszcie i Brukseli. W jednym z punktów tej propozycji zawarto stwierdzenie, że "samo ustalenie, że doszło do naruszenia zasady państwa prawnego nie wystarczy do uruchomienia mechanizmu".
(Aktualizacja) W czwartek wieczorem poinformowano, że unijni przywódcy wszystkich państw doszli do porozumienia. Budżet UE został zatwierdzony. Informację potwierdził szef Rady Europejskiej Charles Michel.
"Mamy porozumienie ws. budżetu UE i pakietu naprawczego. Teraz możemy rozpocząć jego wdrażanie i odbudowę naszej gospodarki. Nasz przełomowy pakiet naprawczy przyspieszy zieloną i cyfrową transformację" - przekazał na Twitterze Charles Michel.