Buddyści dokonują pogromów muzułmanów na Sri Lance. Przemoc zagraża turystyce
Pogromy muzułmanów grożą popularnemu rajowi wakacyjnemu. Sprawcami są buddyjscy radykałowie. Wojsko nie radzi sobie z przemocą. Blokada mediów społecznościowych ma zaprowadzić spokój na Sri Lance.
08.03.2018 13:07
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Granaty, butelki z benzyną, pałki i kamienie. Spalone sklepy i domy. Dziesiątki rannych i pierwsi zabici. To skutek rosnącego napięcia pomiędzy buddyjską większością a muzułmanami stanowiącymi ok. 10 proc. mieszkańców Sri Lanki.
Buddyjscy radykałowie oskarżają muzułmanów o siłowe nawracanie i niszczenie zabytkowych świątyń, czemu wyznawcy Allaha stanowczo zaprzeczają. Buddyści protestują też przeciwko napływowi Rohindżów, muzułmańskich uchodźców uciekających przed pogromami w buddyjskiej Mjanmie.
Zamieszki, które kosztowały już życie kilku osób, skupiają się wokół miasta Kandy, stolicy centralnej prowincji kraju. Żołnierze i policjanci początkowo bezsilnie obserwowali starcia i pożary. Mieszkańcy miasta twierdzą, że celem ataków były meczety i domy muzułmanów. Napastnicy nie byli miejscowi, ale ktoś musiał nimi sterować, gdyż bezbłędnie wybierali domy do zniszczenia omijając siedziby buddystów.
Media społecznościowe są źródłem niepokojów
Rząd wprowadził stan wyjątkowy w Kandy, a przede wszystkim zablokował dostęp do mediów społecznościowych. Popularne portale i komunikatory będą niedostępne przez przynajmniej trzy dni. Przedstawiciele władz stwierdzili, że młodzi radykałowie umawiali się i planowali ataki przy użyciu mediów społecznościowych. Internet służy także do podsycania napięcia i rozsiewania nieprawdziwych informacji, które podburzają tłumy.
Napięcia na Sri Lance przypominają o zakończonej zaledwie 9 lat temu, krwawej wojnie domowej pomiędzy buddyjską większością a Tamilami, wyznawcami hinduizmu. Kolejne niepokoje i walki zagrożą rozwojowi kraju podnoszącego się po konflikcie, który ciągnął się ponad ćwierć wieku.
Rząd w Colombo boi się, że niepokoje w Kandy odbiją się na turystyce, która jest jednym z głównych źródeł dochodu kraju. Kandy jest nie tylko celem wizyt wielu zagranicznych gości, ale także centrum produkcji herbaty. Sri Lanka jest trzecim eksporterem herbaty na świecie, a Indie i Kenia zawsze gotowe są zapełnić wszelkie luki w dostawach.
.