Brzeziński krytykuje politykę Busha
Były doradca prezydenta Jimmy'ego Cartera ds. bezpieczeństwa narodowego Zbigniew Brzeziński krytycznie ocenił politykę prezydenta George'a W. Busha wobec Iraku, ostrzegając przed zbrojną akcją bez szerszego poparcia sojuszników.
03.03.2003 | aktual.: 03.03.2003 08:41
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W wywiadzie dla telewizji CNN Brzeziński powiedział, że Bush popełnił błąd, ogłaszając niedawno, że usunięcie reżimu Saddama Husajna jest - obok jego rozbrojenia - celem ewentualnej inwazji Iraku. Jego zdaniem, dlatego właśnie USA nie mogą uzyskać szerszego międzynarodowego poparcia dla swych planów.
"Społeczność międzynarodowa dużo bardziej popierałaby USA, gdyby była przekonana, że Ameryka naprawdę pragnie rozbrojenia Iraku, co wszyscy popierają. Mocno jednak podejrzewa, że rząd USA w istocie nie chce rozbrojenia i wręcz obawia się możliwości rozbrajania się przez Saddama (Husajna), ponieważ przeszkodzi to w staraniach na rzecz obalenia jego reżimu" - powiedział były szef Rady Bezpieczeństwa Narodowego.
Zdaniem Brzezińskiego, należy raczej zażądać od Iraku ujawnienia i przekazania ONZ w ściśle określonych, nieprzekraczalnych terminach posiadanej broni masowego rażenia.
"W ten sposób można by określić na podstawie dużo szerszego konsensu niż obecnie, czy Irak podporządkowuje się decyzjom ONZ. Gdyby się okazało, że się im nie podporządkowuje, uzyskalibyśmy dużo większe poparcie dla akcji militarnej" - ocenił były doradca Cartera.
Brzeziński uważa, że zgromadzenie już ponad 200 tys. żołnierzy amerykańskich w pobliżu Iraku nie powinno być argumentem na rzecz wojny, na zasadzie, że "nie można już się cofnąć".
"Oczywiście Bliski Wschód to nie Europa i warunki klimatyczne są tam mniej przychylne, ale faktem jest, że trzymaliśmy gotowe do wojny wojska w Europie przez kilka dziesięcioleci i mamy dziś dużo większe możliwości szybkiego przerzucania oddziałów niż kiedykolwiek" - powiedział Brzeziński.
"Argument więc, że musimy iść na wojnę, bo rozmieściliśmy wojska, nie jest wystarczającym powodem do wojny, która może być bardzo kosztowna, bardzo destruktywna i która przynajmniej w najbliższej przyszłości nie jest konieczna" - zaznaczył. (mag)
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/pisane-ci-pisanie-6039096887997569a ) Skomentuj tę sprawę! Wojenne chmury nad Irakiem. "Wejdą ,czy nie wejdą?" Zabiegi dyplomatyczne-gra pozorów,czy też ostatnia szansa na zachowanie pokoju? Zwycięzcy i przegrani ewentualnych zmagań wojennych?
Redakcja wiadomości WP zaprasza Cię do współredagowania naszego serwisu - prześlij nam Twój komentarz dotyczący powyższego tematu.