Londyn pewny. Wywiad donosi, co się wydarzyło na Moście Krymskim
Most Krymski jest jednym z kluczowych dla Rosjan elementów infrastruktury, wykorzystywanej podczas wojny w Ukrainie. Brytyjski wywiad ustalił, że zaobserwowany przed kilkoma dniami dym na przeprawie to element przeprowadzanych przez Rosjan ćwiczeń.
Każdego dnia ministerstwo obrony Wielkiej Brytanii umieszcza na swoim Twitterze aktualizacje wywiadowcze na temat sytuacji w Ukrainie. Tym razem znalazły się tam informacje dotyczące wzbudzającej niepokój sytuacji na Moście Krymskim z 24 maja.
Most Krymski w dymie
Most Krymski to kluczowe dla Rosjan połączenie lądowe między okupowanym przez Władimira Putina półwyspem, a położonym w Rosji miastem Kercz. Według brytyjskiego wywiadu 24 maja rosyjska armia przeprowadziła wokół tego strategicznego punktu ćwiczenia bezpieczeństwa.
Wszystkie podejmowane działania odbywały się za stworzoną zasłoną dymną, która częściowo maskowała most.
Jak twierdzi dalej brytyjski wywiad, za wygenerowanie zasłony dymnej odpowiedzialne były specjalne wozy bojowe TDA-3. Należały one prawdopodobnie do 28. brygady rosyjskich oddziałów ochrony nuklearnej, biologicznej i chemicznej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Podjęli duże ryzyko. Moment ataku pilotów Mi-24 na rosyjską bazę
Jak zaznaczyło brytyjskie MON na swoim Twitterze, dym jest istotnym elementem rosyjskiej "maskirowki", czyli maskowania operacyjnego związanego z kamuflażem i oszustwem. Choć na tego typu działania Moskwa kładzie duży nacisk, zdaniem Brytyjczyków w praktyce okazują się one nieskuteczne.
"Rosyjska maskirowka była generalnie nieskuteczna w wojnie w Ukrainie, prawdopodobnie z powodu braku silnej funkcji centralnego planowania oraz dyscypliny bojowej na niskim poziomie" - napisało brytyjskie MON na swoim Twitterze.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski