ŚwiatBrytyjski premier zapowiada większy nacisk na Rosję w sprawie Ukrainy

Brytyjski premier zapowiada większy nacisk na Rosję w sprawie Ukrainy

Społeczność międzynarodowa zwiększy nacisk na Rosję, jeśli Moskwa nie przerwie swych działań na Ukrainie - oświadczył w czwartek premier Wielkiej Brytanii David Cameron. Sankcje już nałożone na Rosję odnoszą skutek - ocenił.

04.09.2014 | aktual.: 04.09.2014 10:50

- Musimy jasno powiedzieć, że obecność rosyjskich żołnierzy na ukraińskiej ziemi jest nie do przyjęcia - podkreślił brytyjski premier w rozmowie z telewizją BBC.

- Wielka Brytania wraz z pozostałymi (partnerami) przeforsowała i uzgodniła komplet wprowadzanych etapami sankcji. Rosja musi zrozumieć, że jeśli będzie kontynuowała swoje obecne podejście do Ukrainy, ta presja zostanie zwiększona - dodał Cameron.

Rosja zaprzecza oskarżeniom Kijowa i Zachodu, jakoby wysyłała sprzęt wojskowy i żołnierzy na wschodnią Ukrainę, gdzie od kwietnia trwa konflikt zbrojny między prorosyjskimi separatystami a ukraińskimi siłami rządowymi.

Szczyt NATO w Walii

Wypowiedź Camerona padła tuż przed szczytem NATO w Walii, rozpoczynającym się w czwartek. Sytuacja na Ukrainie, w związku z rosyjską agresją na to państwo, będzie głównym tematem obrad obok sytuacji w Afganistanie i planowanego wycofania sił Sojuszu z tego kraju.

W środę prezydent Rosji Władimir Putin zaproponował siedmiopunktowy plan przerwania rozlewu krwi i ustabilizowania sytuacji na południowym wschodzie Ukrainy.

Wymienił w nim m.in. wstrzymanie przez ukraińskie siły oraz prorosyjskich separatystów działań wojskowych na wschodzie kraju, wysłanie tam międzynarodowych obserwatorów, którzy monitorowaliby przestrzeganie rozejmu, wymianę jeńców bez warunków wstępnych i utworzenie korytarza humanitarnego dla uchodźców i dostaw pomocy humanitarnej na wschód Ukrainy.

Premier Ukrainy Arsenij Jaceniuk ocenił, że plan Putina zmierza do zamrożenia kryzysu zbrojnego i w rzeczywistości jest planem ocalenia terrorystów, jak władze w Kijowie nazywają prorosyjskich rebeliantów.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)