Brytyjski minister: Domy oligarchów jako mieszkania dla uchodźców z Ukrainy
Brytyjskie posiadłości objętych sankcjami rosyjskich oligarchów mogłyby posłużyć uchodźcom z Ukrainy - stwierdził na antenie BBC minister mieszkalnictwa Wielkiej Brytanii. Michael Gove zdradził również, że tamtejszy rząd planuje zaostrzenie sankcji wobec rosyjskich miliarderów.
13.03.2022 | aktual.: 13.03.2022 20:19
Brytyjczycy szukają rozwiązań, jak wykorzystać nieruchomości należące do rosyjskich oligarchów. Londyn jest miastem, w którym wielu z nich nabyło wcześniej domy czy mieszkania.
Minister mieszkalnictwa Wielkiej Brytanii stwierdził, że "chce zbadać opcje, która pozwoliłaby (rządowi - przyp. red.) na wykorzystanie domów i nieruchomości osób objętych sankcjami do celów humanitarnych".
Londyn szuka rozwiązań
- Trzeba przekroczyć dość wysoko postawioną poprzeczkę prawną, nie mówimy o konfiskacie na stałe. Ale stwierdzamy: jesteś objęty sankcjami, popierasz Putina, ten dom jest tutaj, nie masz prawa go używać ani czerpać z niego zysków. Jeśli możemy go wykorzystać, aby pomóc innym, zróbmy to - zaznaczył stanowczo Michael Gove.
Polityk dodał, że Londyn chce zaostrzyć obecne sankcje, które uniemożliwiają oligarchom jedynie sprzedaż ich brytyjskich posiadłości, ale nie mieszkanie w nich.
Zobacz także
- Jeśli twoje bogactwo i wpływy są wykorzystywane w celu wspierania lub zapewnienia komfortu Putinowi, biorąc pod uwagę to, co robi, musisz ponieść tego konsekwencje - powiedział minister na antenie BBC.
W związku z rosyjską inwazją na Ukrainę Zachód nałożył ostre sankcje na wspierających Putina oligarchów. W całej Europie zajmowane są jachty należące do najbogatszych Rosjan. Sankcje dotyczą także innych należących do nich aktywów. W sobotę we Włoszech została zajęta warta prawie 530 mln euro jednostka należąca do Andrieja Melniczenko, jednego z najbogatszych ludzi świata.
Sankcje wpłynęły także na planowaną przez znanego na Wyspach oligarchę Romana Abramowicza sprzedaż piłkarskiego klubu Chelsea Londyn, która w związku z nimi stała się niemożliwa.
Zobacz też: Kijów ma się bać? Putin wysyła "najbardziej brutalne wojska"