Brytyjczyk zamieszkał na lotnisku w Polsce
Dwie dekady temu furorę w kinach zrobił film "Terminal" z Tomem Hanksem. Bohater produkcji Stevena Spielberga utknął w terminalu lotniska JFK w Nowym Jorku. Teraz media na Wyspach piszą o Brytyjczyku, który od kilku tygodni mieszka na lotnisku w Polsce.
O ile Wiktor Naworski grany przez Hanksa od początku wzbudzał sympatię, o tyle bohater opowieści brytyjskich mediów nie przypadł do gustu podróżującym. Mężczyzna, którego miejscem zamieszkania stało się lotnisko w Katowicach, nęka podróżnych.
27-letni Brytyjczyk, którego danych nie ujawniono, wielokrotnie był zgłaszany na policję za niegrzeczne i agresywne zachowanie wobec pasażerów na katowickim lotnisku.
1 stycznia mężczyzna miał przylecieć do Polski z lotniska Leeds Bradford, po czym miał złapać lot przesiadkowy do Abu Zabi. Tak się nie stało, a Brytyjczyk utknął na lotnisku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"The Sun" donosi, że mężczyzna miał w natarczywy sposób żebrać o jedzenie, chociaż - jak twierdzą świadkowie - miał wystarczająco dużo pieniędzy, aby za siebie zapłacić. Odmówił też opuszczenia terminala w Pyrzowicach.
Mężczyzna dwa razy został zatrzymany przez policję, ponadto przesłuchiwano go aż 14 razy. Służby poinformowały, że nie mogą go deportować do Wielkiej Brytanii.
Terminal 2". Brytyjczyk zamieszkał na lotnisku w Polsce
Brytyjski dziennik powołuje się na pracowników terminalu, którzy mają dość Brytyjczyka. - Mężczyzna, który przyjechał z Wielkiej Brytanii, przebywa na lotnisku w Katowicach od trzech tygodni. Zachowuje się dziwnie, bywa nachalny i staje się agresywny. Służby lotniskowe nic z tym nie robią. Policja zabiera tego mężczyznę, ale on wraca. Jesteśmy bezsilni - powiedział jeden z nich.
Pracownica sklepu na ruchliwym i tętniącym życiem lotnisku zauważyła również, że pomimo tego, że mężczyzna wydaje się być dotknięty biedą, ma co najmniej jedną kartę bankową.
- Na początku myślałam, że to biedny, zagubiony człowiek, któremu przydarzyło się coś złego, być może przeżywa jakiś kryzys. Powiedział, że jest głodny i czeka, aż ktoś przyśle mu pieniądze. Poszłam z nim do jednej z kawiarni i kupiłam mu kanapkę. Następnego dnia zaproponowałam mu herbatę - powiedziała.
Kobieta była zaskoczona, gdy zobaczyła, że mężczyzna jest niegrzeczny w stosunku do innych klientów. Ze względu na napiętą sytuację musiała wezwać ochronę. - Kiedy poprosiłam go, żeby tego nie robił, zdenerwował się i zaczął krzyczeć. Przestraszyłam się i wezwałam ochronę. Po zmianie poszłam do znajomych, którzy pracują w kawiarni. Powiedzieli mi, że on też do nich przychodzi. Oni też mu współczuli. Ale kiedy po kilku dniach nie dali mu więcej jedzenia, mężczyzna wyjął kartę i zapłacił.
- Przeważnie śpi na lotnisku, czasem gdzieś wyjeżdża. Myje się w lotniskowej toalecie i spędza tam cały dzień. Ten człowiek zaczepia podróżnych, kłóci się, jest bezczelny i myśli, że wszystko mu się należy. Mamy tego dosyć. Ktoś nawet wpadł na pomysł, żeby dać mu bilet na odlot. Kiedy zapytaliśmy, czy możemy mu w ten sposób pomóc, odmówił - powiedział inny z pracowników lotniska.
Terminal 2". Brytyjczyk zamieszkał na lotnisku w Polsce
Kamil Kubica, rzecznik prasowy tarnogórskiej policji, powiedział, że mężczyzna został wcześniej wyrzucony z hotelu w okolicy za zdewastowanie swojego pokoju. - Ze względu na dobro toczącego się postępowania nie mogę dodać wiele więcej".
"Pasażer zwrócił naszą uwagę swoim zachowaniem, był agresywny w stosunku do klientów i pracowników lotniska. W związku z powyższym kilkakrotnie wzywano do niego służby, tj. Straż Graniczną i policję. Za każdym razem policja zatrzymywała go na 48 godzin. O zaistniałej sytuacji poinformowaliśmy Ambasadę Brytyjską w Warszawie, która zaoferowała możliwość zakupu biletu swojemu obywatelowi na lot powrotny do ojczyzny. Mężczyzna nie był tym zainteresowany" - czytamy w oświadczeniu Piotra Adamczyka, rzecznika prasowego Międzynarodowego Portu Lotniczego Katowice.