Trwa ładowanie...
dc6q5no

Brytyjczycy wątpią w szyickie powstanie w Basrze

Wojskowi brytyjscy nie wierzą w możliwość
zbrojnego powstania zwolenników radykalnego przywódcy szyickiego
Muktady al-Sadra w porcie Basra na południu Iraku, mimo toczących
się zaciekłych walk w świętym mieście szyitów Nadżafie.

dc6q5no
dc6q5no

Myślę, że tym razem nie będzie wybuchu przemocy w Basrze, ponieważ miejscowa ludność jest temu przeciwna. Muktada al-Sadr nie cieszy się tu szerokim poparciem. Ma najwyżej 300 zwolenników na 1,4 mln mieszkańców miasta - powiedział AFP dowódca sił brytyjskich w Basrze i Amarze, generał Andrew Kennett.

Brytyjski generał nie wyklucza wprawdzie wybuchu drobnych incydentów, z powodu sytuacji w Nadżafie, uważa jednak, że w Basrze nie będzie wybuchu przemocy, gdyż miejscowi ludzi są już nią zmęczeni.

Od czwartku w Basrze w incydentach z siłami brytyjskimi zginęło pięć osób a pięć zostało rannych, podczas gdy w Amarze jedna osoba poniosła śmierć a 17 doznało obrażeń. Według brytyjskiego dowódcy, Muktada al-Sadr usiłuje zrobić sobie nazwisko, nie ma jednak jasnej wizji politycznej. Jego organizacja nie wie, dokąd zmierza, pewne jest natomiast, że [al-Sadr] chce, aby jego nazwisko zostało wpisane do podręczników historii - podkreślił Kennett.

Zdaniem brytyjskiego generała, tymczasowy rząd iracki popełnił błąd, początkowo wykluczając Muktadę al-Sadra z planowanych w styczniu 2005 roku wyborów. Trzeba było go włączyć i to, że tak od razu się nie stało, było błędem. Myślę jednak, że nawet jeśli dzisiaj odmawia on udziału w wyborach, na koniec zmieni zdanie - powiedział gen. Kennett.

dc6q5no
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dc6q5no
Więcej tematów