Brytyjczycy debatowali nad ustawą o IPN. Szanują historię Polski, ale niepokoi ich antysemityzm
Brytyjscy parlamentarzyści debatowali we wtorek nad ustawą o IPN. W Westminster Hall przedstawiono szokujące, antysemickie wypowiedzi z Polski. Przedstawiciel Partii Pracy i konserwatysta zgodzili się interweniować w BBC przeciwko fałszowaniu historii.
Otwierając debatę Izby Gmin w Westminster Hall Axel Sobel z Partii Pracy przedstawił sytuację prawną związaną z ustawą o IPN. Łamiącym się ze wzruszenia głosem opowiadał o Polakach ratujących Żydów w czasie drugiej wojny światowej. Szczególnie emocjonalnie wspominał Leopolda Sochę ze Lwowa. Wśród Żydów uratowanych przez Polaka był wujek Sobela.
Brytyjczyk, którego rodzice przyjechali z Izraela, podkreślał wojenne zasługi Polaków. Twierdzi jednak, że ustawa stwarza atmosferę i daje przyzwolenie dla szerzącego się antysemityzmu. Jako przykład zacytował antysemickie komentarze i listy, które otrzymał od Polaków.Cytując obelgi i groźby wygłaszane pod jego adresem, Sobel przeprosił parlamentarzystów za przytaczane słowa. Podkreślił, że prawo, które ma chronić dobre imię kraju, przynosi skutek odwrotny od zamierzonego.
Ten sam niepokój, inne wnioski
Urodzony w Warszawie, konserwatywny parlamentarzysta Daniel Kawczyński przypomniał, że od lat pisze pisma do BBC zwracając uwagę na przeinaczanie roli i sytuacji Polski w czasie drugiej wojny światowej. Zwrócił uwagę, że organizacja medialna, z ambicją bycia wzorem światowego dziennikarstwa, regularnie mówi o "polskich obozach śmierci".
– Pomimo moich nalegań, aby wykazali więcej wrażliwości, nadal to robią - zaznaczył pierwszy, pochodzący z Polski członek Izby Gmin. Pod koniec debaty Sobel zaproponował Kawczyńskiemu wspólną interwencję w tej sprawie w BBC.
Kawczyński zwracał uwagę, że ustawa o IPN nie ma ograniczać badań nad Zagładą, a jedynie bronić dobre imię Polski i zapobiegać nasilającym się próbom fałszowania historii. Podkreślił przy tym, że prawda historyczna musi być chroniona w obliczu nasilającego się antysemityzmu i wzmacniania się skrajnej prawicy w Europie.
Stephen Pound z Partii Pracy podkreślił, że wystąpienie Sobela było niezwykle wzruszające, jednak jego wnioski są odwrotne od kolegi otwierającego debatę. Deputowany zaznaczył, że nikt nie może zaprzeczać obecności antysemitów w Polsce, ale, jego zdaniem, nie wyrażają oni opinii wszystkich Polaków. Pound sądzi, że rząd w Warszawie musi chronić prawdę o przeszłości, aby zapobiegać rewizjonizmowi historycznemu. Jest przy tym zawiedziony postawą Izraela, a w szczególności reakcją ambasador Ann Azari.
Polska ma przyjaciół też wśród krytyków
- Nie mam honoru posiadania nawet kropli polskiej krwi, ale jak słyszę o "polskich obozach koncentracyjnych", to chce mi się płakać – powiedział członek Izby Gmin. Brytyjczyk wspomniał o polskim cmentarzu wojskowym na Monte Cassino, gdzie obok siebie stoją krzyże katolickie, prawosławne i gwiazdy Dawida. Według niego to najlepiej świadczy o otwartości Polaków. Przypomniał też, że Alianci, po wojnie, zdradzili Polaków skazując ich na dalsze zniewolenie.
Żaden z wielu członków Izby Gmin przemawiających w Westminster Hall nie negował zasług Polski podczas drugiej wojny światowej i wkładu w ratowanie Żydów. Wyraźnie zarysowały się jednak dwa podejścia. Z jednej strony niepokój o to, że ustawa o IPN ograniczy debatę na temat historii Zagłady i legitymizuje antysemickie wystąpienia. Zwolennicy ustawy o IPN uważają, że rozwiązanie to ma jedynie chronić prawdę historyczną i dobre imię Polski.
Decyzja o przyszłości ustawy o IPN zależy od Trybunału Konstytucyjnego w Warszawie i polskich, a nie brytyjskich parlamentarzystów. Niemniej od dawna w żadnej europejskiej instytucji nie padło tak wiele dobrych słów pod adresem Polski, niż we wtorek w Westminsterze.