Zatłukł ojca dziewczyny. Jest ruch śledczych
Do sądu trafił akt oskarżenia w sprawie brutalnego morderstwa, do którego doszło na przystanku autobusowym w Legnicy. Mężczyzna zabił ojca swojej partnerki kijem bejsbolowym. Nie przyznaje się do winy.
- Brutalne morderstwo miało miejsce w połowie września 2024 roku na przystanku przy ul. Piłsudskiego w Legnicy. Oskarżony zadał ofierze 13 ciosów kijem bejsbolowym.
- Prokuratura nie ujawnia wielu szczegółów zdarzenia. Wiadomo jednak, że na miejscu byli dwaj świadkowie. Jeden został zastraszony przez oskarżonego. Ofiara była nietrzeźwa.
- Oskarżony nie przyznaje się do winy. Grozi mu kara od 10 lat więzienia do dożywocia.
Jak doszło do tragedii?
Mężczyzna oskarżony o morderstwo podążał za ojcem swojej partnerki, który opuścił mieszkanie córki. Na przystanku przy ul. Piłsudskiego w Legnicy doszło do brutalnego ataku. Oskarżony zadał ofierze 13 ciosów kijem bejsbolowym.
Co mówią świadkowie?
Na miejscu zdarzenia byli dwaj przypadkowi mężczyźni. Jeden z nich, osoba bezdomna, widział całe zajście. Oskarżony miał grozić temu świadkowi, by nie ujawniał, co widział. Drugi świadek został zastraszony przez agresora i oddalił się, zanim doszło do zbrodni.
Sprawca zbrodni po zdarzeniu wraz z partnerką wyjechał z Legnicy. Potem próbował stworzyć sobie alibi na tę noc, nakłaniając kilku znajomych do fałszywych zeznań, nikt jednak nie zgodził się chronić go.
Jakie są zarzuty?
Oskarżony nie przyznaje się do zarzutów zabójstwa ani do namawiania świadków do składania fałszywych zeznań. Kilka tygodni po zbrodni mężczyzna trafił do szpitala. Tam też, w związku z tym, że prokuratura zdobyła dowody na jego winy, przesłuchano go jako podejrzanego.
Mężczyzna został przebadany przez biegłych psychiatrów. Ocenili, że w chwili popełniania przestępstwa był poczytalny, choć ma "cechy osobowości psychopatycznej" i ma skłonności do zachowań agresywnych. Za popełnioną zbrodnię grozi mu co najmniej 10 lat więzienia, a nawet dożywocie.
Co dalej z postępowaniem?
Prokuratura kontynuuje śledztwo, jednak nie ujawnia wielu szczegółów dotyczących sprawy. Oskarżony pozostaje w areszcie.
Przeczytaj również: Waltz do dymisji? Świat w szoku po kompromitacji w Białym Domu
Źródło: wroclaw.wyborcza.pl